Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

perpetua88

Nie wyobrażam sobie że musiałabym oswajac męża z własnym dzieckiem! To powinno być naturalne że uczestniczy we wszystkim od początku!

dodano: 2015-07-04 08:01:02

oliwia1126

Od samego początku czułam, że mam wsparcie męża w opiece na synkiem, szczególnie na początku, nigdy nie zostawił mnie samej z problemem. Owszem, pewnych rzeczy nie lubi i muszę go poprosić, sam z siebie nigdy się nie zaoferuje, ale wiadomo, jak każdy. Jedynym problemem jest to, że dużo, za dużo pracuje i często nie ma go w domu.

dodano: 2015-07-03 12:18:06

supero11

pewnie to kwestia charakteru mężczyzny... nie można tak uogólniać.

dodano: 2015-07-02 13:42:48

imponderabilia2

Ja w żaden sposób nie musiała męża "oswajać" z tym, że nie długo zostaniemy rodzicami. Kiedy urodziła nam się pierwsza córka od samego początku bardzo angażował się w jej wychowanie. Fakt miał mały problem kiedy zostawał z nią sam zdarzało się, że co chwila dzwonił i pytał kiedy wrócę kiedy szłam na zakupy lub do fryzjera. Ale z czasem mu to minęło i nauczył się organizować wszystko wokół siebie. Teraz kiedy urodziła nam się druga córeczka zupełnie nie ma problemu z pozostaniem samemu w domu z dziecmi, ogarnia je bez problemu za rowno na spacerze jak i sam w sklepie. Spisuje się świetnie w roli ojca.

dodano: 2015-07-02 07:41:45

nienormatywna

No ja jako że jestem żoną marynarza - mam troszke pod górkę :) czuję, że za każdym razem gdy mąż wróci z rejsu będę musiała ich oswajać ze sobą .... boję się trochę tego, że mąż stęskniony wróci z rejsu a dziecko będzie zaborcze, zazdrosne i nie będzie go do mnie dopuszczać - boję sie by nie poczuł się przez to mniej wazny czy niechciany. Z jednej strony wiem, że to bardzo mądry mężczyzna, ale z drugiej emocje to emocje i nic się na pewne uczucia nie poradzi ... eh pożyjemy, zobaczymy

dodano: 2015-07-01 19:27:20

<< 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 >>