Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

marzencia117

O szczęśliwych chwilach mogłabym pisać bez końca odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami takich momentów jest całe mnóstwo. Doskonale pamiętam uczucie, gdy zobaczyłam 2 kreski na teście, pierwsze USG, a na nim maleńka osóbka zwinięta w kłębuszek. Do tej pory lubię oglądać jej zdjęcia w brzuszka, te na których ziewa, fotki stópek czy rączek. Te pamiątki z tamtego etapu są dla nas bardzo przyjemnym przypomnieniem. Najpiękniejszym momentem naszej wspólnej przygody i tak był czas kiedy to Zuzka została położona na moim brzuchu, mogłam ją w końcu przytulić, pocałować powiedzieć kocham Cię mając największe szczęście w swoich ramionach. To niezwykłe uczucie móc w końcu poznać kogoś kogo kochało się już od momentu kiedy była wielkości ziarna piasku. To szczęście jest nie do opisania. Pamiętam jak płakałam mając ją w końcu przy sobie te emocje, które nam towarzyszyły gdy zmieniałam pierwszą pieluszkę. Do dziś pamiętam jak byłam cała mokra ze strachu, że mogę jej zrobić krzywdę podczas przebierania. Przecież była taka maleńka i krucha.
Od tamtego dnia każdy dzień jest dla nas przygoda, choć już Zuza jest z nami pół roku to każdego dnia uczymy się siebie nawzajem. Gdy zaczynała gaworzyć , obracać się , łapać zabawki, jej pierwszy uśmiech, śmiech powodował, że cieszyłam się jak wariatka. To takie uczucie jakby moje dziecko wygrało jakiś maraton. Może to są banalne sytuacje, ale dla mnie mamy jest to krok milowy w rozwoju maluszka który do niedawna tylko leżał plackiem w łóżeczku i płakał na posiłki. Teraz śmieje się do mnie każdego dnia, „spaceruje” po całym łóżku przez sen i upomina się o uwagę. To niezwykłe szczęście móc cieszyć się wspólnymi chwilami każdego dnia. Uwielbiam gdy rano się budzi i „maszeruje” po łóżku zerkając z uśmiechem na buzi na mnie czy już wstaje czy nie. Patrząc na nią w tym momencie wiem ,że to będzie dobry dzień choć czasem wstajemy i po 4 godzinie. Pomimo czasem ogromnego zmęczenia taki maluch dodaje tyle energii, że razem potrafimy godzinami bawić się na podłodze śmiejąc się wzajemnie do siebie. Wiem, że jestem ogromną szczęściarą mając przy sobie takiego małego śmieszka, który powoduje, że nawet najgorszy dzień potrafi naprawić swoim uśmiechem.
Każda godzina, minuta i sekunda razem to chwile szczęścia. Odkąd pojawiła się na świecie tylko takie są chwile- wypełnione po brzegi radością.

dodano: 2019-06-19 12:37:57

marzencia117

O szczęśliwych chwilach mogłabym pisać bez końca odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami takich momentów jest całe mnóstwo. Doskonale pamiętam uczucie, gdy zobaczyłam 2 kreski na teście, pierwsze USG, a na nim maleńka osóbka zwinięta w kłębuszek. Do tej pory lubię oglądać jej zdjęcia w brzuszka, te na których ziewa, fotki stópek czy rączek. Te pamiątki z tamtego etapu są dla nas bardzo przyjemnym przypomnieniem. Najpiękniejszym momentem naszej wspólnej przygody i tak był czas kiedy to Zuzka została położona na moim brzuchu, mogłam ją w końcu przytulić, pocałować powiedzieć kocham Cię mając największe szczęście w swoich ramionach. To niezwykłe uczucie móc w końcu poznać kogoś kogo kochało się już od momentu kiedy była wielkości ziarna piasku. To szczęście jest nie do opisania. Pamiętam jak płakałam mając ją w końcu przy sobie te emocje, które nam towarzyszyły gdy zmieniałam pierwszą pieluszkę. Do dziś pamiętam jak byłam cała mokra ze strachu, że mogę jej zrobić krzywdę podczas przebierania. Przecież była taka maleńka i krucha.
Od tamtego dnia każdy dzień jest dla nas przygoda, choć już Zuza jest z nami pół roku to każdego dnia uczymy się siebie nawzajem. Gdy zaczynała gaworzyć , obracać się , łapać zabawki, jej pierwszy uśmiech, śmiech powodował, że cieszyłam się jak wariatka. To takie uczucie jakby moje dziecko wygrało jakiś maraton. Może to są banalne sytuacje, ale dla mnie mamy jest to krok milowy w rozwoju maluszka który do niedawna tylko leżał plackiem w łóżeczku i płakał na posiłki. Teraz śmieje się do mnie każdego dnia, „spaceruje” po całym łóżku przez sen i upomina się o uwagę. To niezwykłe szczęście móc cieszyć się wspólnymi chwilami każdego dnia. Uwielbiam gdy rano się budzi i „maszeruje” po łóżku zerkając z uśmiechem na buzi na mnie czy już wstaje czy nie. Patrząc na nią w tym momencie wiem ,że to będzie dobry dzień choć czasem wstajemy i po 4 godzinie. Pomimo czasem ogromnego zmęczenia taki maluch dodaje tyle energii, że razem potrafimy godzinami bawić się na podłodze śmiejąc się wzajemnie do siebie. Wiem, że jestem ogromną szczęściarą mając przy sobie takiego małego śmieszka, który powoduje, że nawet najgorszy dzień potrafi naprawić swoim uśmiechem.
Każda godzina, minuta i sekunda razem to chwile szczęścia. Odkąd pojawiła się na świecie tylko takie są chwile- wypełnione po brzegi radością.

dodano: 2019-06-19 12:34:17

Mamik

Od kiedy pojawiles się w naszym życiu, wszystko stanęło na głowie. Ale to szaleństwo to najpiękniejsza rzecz jaka nas spotkała. Każdy Twój uśmiech to miód na nasze serca. Każda wspólna chwila to najpiękniejsza przygoda naszego życia.

dodano: 2019-06-19 12:21:23

Rosalivan

Nasza wspólna szczęśliwa chwila to czas, gdy przytulamy się przed snem. Jesteśmy tylko ja i ona - cały świat na te kilkanaście minut znika. Widzę wówczas tylko jej maleńkie niebieskie oczka, tak podobne do moich... drobny nosek, różowe usteczka, których kąciki delikatnie unoszą się, zmieniając się w uśmiech na ton mojego głosu nucącego ulubioną kołysankę.
Jej małe rączki wyciągają się w moją stronę, muskając delikatnie moją brodę i policzek. Patrzymy na siebie, przekazując jednym spojrzeniem całą miłość. Córeczka wtula się we mnie, jej powieki o długich, miękkich rzęskach stają się coraz cięższe. Po chwili odpływa w krainę słodkiego snu. Jest wówczas tak bezbronna, krucha i maleńka...
To jest nasza wspólna najszczęśliwsza chwila. Gdy cieszymy się sobą, stajemy niemalże jednością, nawet nasze serca zdają się bić wówczas w tym samym rytmie... <3

dodano: 2019-06-19 12:08:15

mamma_pchela

Nasza wspólna szczęśliwa chwila zaczęła się 28.03, kiedy to dwie kreski na teście zaskoczyły mnie totalnie. Następnego dnia usłyszałam, że to wcale nie taka pierwsza chwila, bo trwa ona już od 4/5 tygodni :) Szok, który mnie otaczał od kilkunastu godzin zamienił się w zaskoczenie, a następnie we wzruszenie, gdy tylko zobaczyłam pęcherzyk na USG. Od tego momentu czas zwolnił, jedzenie zrobiło się zdrowsze, a stresowi powiedziałam: pa, pa :) Kolejne spotkanie mieliśmy z bomblem w 13 tc i słuchaliśmy nie tylko jego serduszka, ale i mojego :) Teraz mamy już 18 wspólnych tygodni za sobą i czekamy na każdy kolejny :)

dodano: 2019-06-19 11:49:01

<< 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 >>