
2019-09-27 16:20
Hartowanie dziecka. Jak zwiększyć odporność dziecka? Kiedy rozpocząć?
Czy macie jakieś sprawdzone sposoby na hartowanie dziecka przed pójściem do przedszkola?

Skrzaty, my nie stosowaliśmy żadnych specjalnych sposobów na hartowanie naszego synka zanim poszedł do przedszkola. Oczywiście dbaliśmy o to, aby już przed przedszkolem miał jak największy kontakt z rówieśnikami i nie tylko - po prostu z dziećmi. Często spotykaliśmy się z rodziną i przyjaciółmi, którzy mają dzieci. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy na placach zabaw, ale też np. chodziliśmy do takiego miejsca, które oferuje różne zajęcia edukacyjne dla dzieci przed przedszkolem - u nas jest placówka o nazwie "Pan Dinek", do której Mikołaj chodził raz lub dwa razy w tygodniu, aby pobawić się z innymi dziećmi. Oczywiście bardzo starannie wybraliśmy także przedszkole (prywatne, bo na państwowe nie mieliśmy szans), pod kątem opieki, warunków, zajęć edukacyjnych, angielskiego, ale też podejścia do zdrowia podopiecznych i np. przyprowadzania przez rodziców chorych dzieci. Przez dwa tygodnie zorganizowaliśmy sobie także taki okres adaptacyjny - synek chodził do przedszkola na 2 / 3 godzinki dziennie, aby się przyzwyczaił do nowego miejsca, dzieci i wychowawców.Nie uchroniło nas to wszystko przed chorobami synka w pierwszym półroczu po pójściu do przedszkola, ale nasz pediatra twierdził, że to dość normalne (Miki zaczął pełen etat w przedszkolu od września)... choć zaczęliśmy z grubej rury, bo od zapalenia płuc. Natomiast w naszym przypadku było to także spowodowane alergią synka na roztocza, a jak wiadomo, w przedszkolu jest ich znacznie więcej, niż w środowisku domowym, o które dbamy. Plus Mikołaj miał w przedszkolu basen, co także mogło być powodem choroby (chlor lekko go alergizuje, plus wiadomo - suszenie włosków itp.). Dodam może jeszcze tylko, że zanim Miki trafił do przedszkola, chorował bardzo rzadko (może ze trzy razy miał katar i dwa razy gorączkę), natomiast miewał ataki alergicznego kaszlu, na które zawsze pomagały inhalacje. Po pierwszym półroczu w przedszkolu wszystko się unormowało i nie narzekaliśmy na nasilone choroby, natomiast musieliśmy częściej go inhalować - z w powodu alergii i roztoczy właśnie. I zrezygnowaliśmy z basenu.Po pierwszym zapaleniu płuc dostaliśmy także od lekarza specjalne lekarstwo na odbudowanie odporności synka - nie pamiętam niestety nazwy, ale dawkowało się je codziennie rano, na czczo przez trzy miesiące (przez 21 dni dziecko bierze lekarstwo, następnie jest 10 dni przerwy i tak dalej). Mam nadzieję, że trochę pomogłam :)

A czy któraś z Was stosowala omegamed? Działa?

Skrzaty, my nie stosowaliśmy - nie stosowalismy także żadnych innych witamin, czy suplementów diety, poza lekarstwem na wzmocnienie odporności, które przepisał nam pediatra, ale ono było na receptę.

moje biorą multawitamine albo tran ale nie wiem czy to coś działa... w szkole zawsze dzieci chore są więc nasza zawsze załapią...

POnoc najlepsze dla dziecka to tran oraz wit. D oczywiscie wszystko w koncultacji z lekarzem. Do tego nie przegrzewamy dzieci (niestety duzo osob ma do tego tendencje). Pamietajmy ze w Anglii jest tzw. zimne wychowanie...i o dziwo dzieci nigdy nie chorują :D DO tego mysle ze dobry probiotyk dla dziecka

W takich dużych skupiskach dzieci jakim jest przedszkole i przy takich różnych szczepach i rodzajach bakterii i wirusów z jakimi mamy teraz do czynienia to chyba nie ma możliwości żeby dziecko nie chorowało. Ja mam córkę w wieku przedszkolnym i w tamtym roku przez cale 3 miesiące zimy co chwile coś przynosiła, przeziębienie, zapalenie ucha, grypę żołądkową. zaznaczę, że piłyśmy tran od wczesnej jesieni, córka w związku z bakteriami w moczu z zalecenia lekarza przez cały rok codziennie piła witaminę C i wydawało mi się, że to ją trochę uodporni, jak się okazało, nic z tego, piłyśmy też herbatę z miodem, cytryną, sokiem malinowym i też nic. W tym roku po tygodniu przedszkola już przyniosła katar i nie wiem co zastosować na nadchodzącą zimę, dużo się ostatnio słyszy o soku z buraka czerwonego, podobno też ma właściwości uodparniające, mam ochotę spróbować, no i chyba zastosuję też syrop z cebuli, tylko muszę jakiś przepis znaleźć. Teraz bardziej boję się zimy, bo mam jeszcze 3-miesięczne maleństwo i jak córka z przedszkola coś przyniesie to mała tez może złapać.

Mi zawsze teściowa mówi, że gorzej, jak się dziecko przegrzeje, niż jak będzie mu trochę zimno - takie są chyba przekonania z ich czasów bycia matką i pewnie słuszne, więc staram się aż tak nie przejmować, oczywiście jak jest zimno to kombinezonik, czy kurtka i czapeczka, ale bez przesady. Co do zarazków, wirusów i bakterii, to jak zajmowałam się młodszym rodzeństwem, nieraz brały brudne ręce do buzi, bo ja aż tak dokładnie tego nie sprawdzałam, kiedy sama byłam mała i co - były zdrowe, a teraz czasem mi się wydaje,że jest takie przeświadczenie, że dziecko nie może ani się ubrudzić, ani pobawić w spokoju, bo coś złapie.

Dokładnie lepiej hak.my dziecko od początku trochę zmarznie niz sie przejrzeje, w domu nigdy w zimie nie grzalam na fula na poczatku jak sie urodzil to mialam ok. 21stopni czasem 20duzo wietrzylam mieszkanie.i duzo chodzilam z dzicekiem na spacery prawie ze w kazdy dzien prucz jak padalo i byl bardzo zimny wiatr. Synek mial czesto karar ale mimo kataru chodzilam z nim jak zawsze ale po ok. Roku okazalo soe zw ten katar z alergi bo ten katar kego trwał po 3-4dni czasem tylko w nocy albo tylko rano. Synek od 2roku nie byl chory ani razu a ma.3,5latka...w sezonie jesienno-zimowym podaje mu wit.D. czesto dake mu wapni...syenk ke je wszystkie owoce i warzywa. Czasem zdarzylo sie ze bylismy na wietrze na polu bylo ok. 16Stopni albo 14 i synek jadl loda....takze nie wiem czt to przez to czy poprpstu ma taki organizm;)

Też uważam ze lepiej nie przegrzewać dziecka.sama stosuje taką metodę i nawet w zimę nie grzeje mieszkania tylko jak myję dzieci to grzeje łazienkę. Mój starszy synek ma dwa latka i teraz właśnie pierwszy raz złapał jakieś przeziębienie,a wcześniej nie chorował. Może warto wspomóc organizm tranem lub jakimiś witaminami i oczywiście nie przesadzać z nadmierną czystością bo wiadomo jak to jest np.w dużych centrach zabaw. Dziecko i tak zmierzy sie z bakteriami a wiadomo lepiej z takimi "swoimi domowymi" niż z innych nieznanych źródeł. Czytałam ze na wzmocnienie odporności dobrze wpływają kąpiele w normalnej letniej wodzie nie za mocno przegrzanej ,wtedy organizm się hartuje, w końcu skądś musiało się wziąć powiedzenie "zimna woda zdrowia doda";-) i oczywiście odpowiednia dieta i wypoczynek:-)wiadomo ze wypoczęty i zdrowo odżywiony człowiek lepiej się czuje;-)

Ja jeszcze nie myślę o przedszkolu ale przede wszystkim - nie za wysoka temperatura w mieszkaniu, dużo wietrzenia i dużo spacerów w każdą pogodę. I nie słuchać teściowej, która mówi "o jak u was zimno" albo "jest tylko 10 stopni i ty idziesz na spacer?" - a sama jest chora co 3 tygodnie, bo w domu ma upał ;)

Napewno najważniejsze jese zeby w mieszkaniu nie było za cieplo taka temperatura 21 stopni.Wietrzyc często mieszkanie i wychodzić z dzieckiem na spacery.Nie przegrzewac dziecka i ubierac podobnie do siebie tylko takie niemowlę o jedna warstwę ubrania.Ja znam takie osoby co malo z dziecmi wychodzą a w domu tak grzeją ze nie da sie wytrzymać.To jest najgorsze i takie dzieci najczęściej chorują.

aridka dokladnie, wiekszosc babc jest takich ze martwia sie o swoje wnuki, zeby mieli cieplo i czasem wtracaja sie chcac dobrze a nie koniecznie dobrze radza;-) ja mam w mieszkaniu 20-21stopni w sypialni to czasem 19 o jak dla mnie temperatura jest dobra i oczywiście codziennie muszę przewietrzyć cale mieszkanie i czasem otworzę okno w sypialni na 5min przed spaniem zawsze to sie lepiej spi..a juznna pewno nie grzeje w nocy tylko wylanczam piec ok. 6rano czasem 7zalezy jak wstane do sikania..mna polu na spacerze wychodzę praktycznie codziennie choćby na 10-15min. Nawet gdy jest -10stopni ...synej ze puki co nie choruje wogole..także jestem szczesliwa.

Ewcia i bardzo dobrze ze tak hartujesz synka i Ci tak nie choruja.Najgorsze jest jak sie przegrzewa dziecko to duży błąd dla rodziców ale ja znam takich co tak swoje dzieci ubierają grubo a potem dziecko całe mokre z przegrzania.

Agusia tez takie mamusie znam, i nieraz mi mowia ze za cienko synka ubralam itp..ale to kazdego sprawa indywidualna, niektórzy wola chartowac i najlepiej od początku a niektórzy wolą przegrzewac...roznie bywa;-) ja do ok. Roku może mniej staralam sie jedna warstwe zakladac wiecej a juz na roczek ubieralam synka tak jak siebie a na pewno nie grobiej a jak wiedzialam ze bedzie biegał to sciagalam mu bluzę zalezy od pogody i zakladalam mu jak przestał...bo najgorzej jest jak dziecko sie spoci.

Czasami choćbyśmy nie wiem co robiły to niestety przedszkole i żłobek rządzi się swoimi prawami. Nam córa i tak często choruje, ale podobno tak wygląda pierwszy rok.
