
2019-07-07 12:27
Pielęgnacja pępka
W jaki sposób najlepiej pielęgnować pępek noworodka żeby szybko się zagoił? Po jakim czasie odpadł Waszym maluszkom? Czy stosowalyscie jakieś niestandardowe metody?

Zgodnie ze wskazówkami położnych w szpitalu, na pępek stosowałam octenisept. Po każdej kąpieli dokładnie psikałam kikuta, czekałam chwilę, po czym osuszałam pępek gazikiem jałowym. Pępek szybko się zagoił, a kikut odpadł nam po 2 tygodniach od porodu:)

W naszym przypadku według zaleceń ze szpitala wygladalo to tak - żel do mycia Hipp babysanft - przemyć żelem, później przetrzeć na mokro i na końcu wytrzeć do sucha, by nie została wilgoć. I tak przy kazdej zmianie pieluszki, na zmianę z octeniseptem, tyle że ja nie psikałam na brzuch dziecka, bo ta zimna mgiełka mu przeszkadzała. Na gazik albo patyczek i dopiero po pępku. Mały zgubił kikuta po tygodniu:)

A co myślicie o suszeniu suszarką do włosów. Mi tak poradziła położna jak nie chciał odpaść??

Odradzałabym suszenie suszarką do włosów. Ciepłe powietrze może podrażnić bardzo delikatną skórę noworodka. Stosuj lek, osuszaj ranę a kikut odpadnie, cierpliwości:)

Dobrze działa przemywanie pępka Maluszka spirytusem, a jak nie spirytus to octenisept i spokoje czekanie, że odpadnie. Słyszałam też, że niektóre mamy stawiają na suchą pielęgnacje i sobie ja chwaliły.

Wiadomo, że suszarka jest daleko od ciała dziecka i nie ma opcji na oparzenia. Bardziej myślałam o nadmiernym wyszuszeniu skóry.

Pisząc o podrażnieniu, miałam na myśli nadmierne wysuszenie, nie oparzenie skóry:) Ale od razu mogłam się dokładniej wypowiedzieć:)

Skrzaty bardzo dobre pytanie - przerabiałam je dokładnie dwa dni temu z moją położną na szkole rodzenia. Za czasów mojego pierwszego synka (niemal 8 lat temu) pępek przemywało się gazikiem namoczonym w spirytusie przy każdej zmianie pieluszki (lub patczkiem do uszu), ale panowała opinia, że nie można go moczyć. Teraz położna powiedziała mi, że pępuszek można myć wodą z delikatny płynem/mydełkiem podczas kapięli niemowlaczka, a dodatkowo pielęgnować go właśnie octoniseptem przy zmienie pieluszki (na gazik, na ciałko - jak kto woli).Także taki trochę mieszany sposób @Maggdy i @Bakaliowej. Oczywiście zawsze po kąpieli czy namoczeniu bardzo dokładnie wytrzeć.Moim zdaniem brzmi to sensownie. A co Wy o tym sądzicie?Dodam jeszcze tylko, że gdy stosowałam spirytus przy pierwszym synku, kikut odpadł po dwóch tygodniach i bardzo ładnie się zasuszał.

Wiele mam chwali sobie octenisept. Ja szczerze odradzam jego stosowanie. Za chwile przejde do szczegolow, na poczatku jednak powiem, ze my nie stosowalismy niczego, polozna raz psiknela spirytusem. Kikut odpadl po 9 dniach od porodu. Skoro kikut ma wyschnac i odpasc, po co utrudniac mu ten proces i go moczyc. Oczywiscie jesli zamoczy sie w kapieli nic sie nie stanie, ale celowe psikanie octeniseptem jest kontraproduktywne. A teraz konkrety, wady octeniseptu.Octenisept zawiera m.in. dichlorowodorek octenidyny, alkohol fenoksyetylowy, glicerol, i jeszcze kilka substancji pomocniczych. Pomijajac, ze octenidyna ogranicza powstawanie tzw. ziarniny i tym samym utrudnia gojenie sie ran; bo pepek to nie rana. Jednak fenoksyetanol jest zwiazkiem rakotworczym, ktory powoduje uszkodzenia plodow, a gdy przedostanie sie do pluc powoduje dusznosci, uszkodzenie nablonka. To co nas interesuje przy stosowaniu octeniseptu na pepek to jego miejscowe mutagenne dzialanie przy wchlanianiu do skory, jest tez gametotoksyczny. Nie chce tu negowac jego przydatnosci w pielegnacji ran w wyjatkowych wypadkach. Jednak zdecydowanie odradzam jego stosowanie przy pielegnacji pepka. Wystarczy utrzymywac pepek suchy, a gdy cos sie "paprze", zastosowac spirytus, lub szare mydlo i wode. A potem osuszyc Ciekawa alternatywa jest tez pielegnowanie kikuta pepowinowego mlekiem mamy.

Przy kąpieli normalnie kąpać nie trzeba uważać że się zamoczy i tylko i wyłącznie octenisept i patyczki do dzieci te. Psikasz octeniseptem i później patyczkami czyscisz i osuszasz. kikut odpadł po 4 dniach ;) nie ma ma co przyspieszać żadnymi suszarkami odpadnie gdy będzie trzeba ;)

Cholercia MichuNi, to mi teraz dałaś do myślenia... Czytałam też o tym, że nie trzeba niczym specjalnym psikać i smarować a wystarczy dbać, aby pępuszek był czysty i przy kapieli go myć, ale tego co piszesz o octonisepcie nie słyszałam... Muszę się doedukować w tym temacie.

Skrzaty pępuszek odpada sam jeśli już wystarczająco się wygoi. U niektórych dzieci np.gdy pępowina była gruba, lub urodziły się wcześniakami może to stać się dopiero po miesiącu,a nawet są przypadki gdy odpadł dopiero po 3 mcach i również było to normalne. Jeśli chodzi o jego pielęgnację to tutaj poradziłam się kuzynki-(pielęgniarka neonatologiczna), najlepiej jest go jak najczęściej wietrzyć wówczas sam wysycha. W celu jego oczyszczenia przy zmianie pieluszki w szczególności po kupce można go delikatnie oczyścić octeniseptem (rada położnych i ginekologów kolejny rok z rzędu uważa ten środek za najbardziej wskazany i najmniej szkodliwy, kiedyś przez lata była to jodyna) psikając pępek lub gdy dziecko się boi to na jałowy gazik i przymyć. Ważne żeby po tym nie ubierać dziecka od razu ale dać kilka minut na swobodne wyschnięcie. Ponadto neonatolodzy zupełnie odradzają stosowanie spirytusu, gdyż jego działanie udowodnione jest jedynie na skórze,a pępowina nie jest skórą. Przeprowadzono badania i testy w tym zakresie, o wiele szybciej goił się pępek przemywany zwyczajnie wodą z mydłem lub środkiem dla niemowląt i potem suszony naturalnie niż nasączony spirytusem(takie dłużej się goiły i paprały). Ja to wiem z pierwszej ręki ze szpitala, ale są też artykuły na ten temat w mediach. Także jakby babcia/ciocia itp.kazała smarować spirytusem to nie pozwalaj na to, wytłumacz, że pępowina nie jest odpowiednią do tego tkanką i już prędzej wystarczy zwyczajnie obmyć i osuszyć.... niestety taka zaściankowość wciąż istnieje i z tego powodu głośno było kiedyś o babci, która wnuczkowi posmarowała oparzenia spirytusem... Jeśli chodzi o to czym jest kikut pępowiny to nic innego jak droga transportu tlenu i substancji odżywczych do ciała dziecka podczas ciąży. Składa się zazwyczaj z dwóch tętnic i jednej żyły. Co za tym idzie, po porodzie gdy zostaje odcięta, ten odcięty fragment jest traktowany przez lekarzy jako rana. Wówczas zaciska się go i pozwala na swobodne wyschnięcie i opróżnienie z pozostałości krwi, bardziej dosadnie można to nazwać amputacją. Więc jak najbardziej należy go pielęgnować jako ranę.Michuni i MamaOla w związku z moją zdobytą wiedzą w tym temacie nie zgodzę się z Waszą metodą odnośnie spirytusu. Podobnie jak z jodyną, to chyba dlatego że czasy się zmieniają i wokół nas jest coraz więcej informacji. Faktycznie związki, które wymieniła Michuni występują w octenisepcie i ich działanie może mieć skutek negatywny, ale tylko gdy działają osobno i w dużych ilościach. Natomiast ich stężenie wchodzące w skład octeniseptu jest specjalnie dobrane w odpowiednich proporcjach,co.w połączeniu daje działanie pozytywne i nie jest trujące i szkodliwe, pod warunkiem że osoba nie ma alergii na któryś składnik jak w przypadku każdego leku. Tutaj jest wyczerpująco opisane jego działanie:https://bazalekow.mp.pl/lek/81997,Octenisept-plynTakże ja będę zwolenniczką metody swobodnego wysuszania i przemywania wodą z delikatnym środkiem, natomiast gdy dojdzie do jego zabrudzenia przez fekalia przemyję octeniseptem. Jak tak czytam wszystkie posty, to w podsumowaniu wychodzi na to, że wszystkie zgadzamy się co do ograniczania zbędnego smarowania różnymi środkami. Więc Droga Skrzaty nie masz się czym martwić,a gotowy przepis na pielęgnację jest w poście każdej z Nas:)

Annaleszk być może źle się wyraziłam, ale nie jestem zwolenniczką spirytusu. Przy pierwszym synku używałam go, bo wówczas nie było chyba innych alternatyw, a może były, ale spirytus był najpopularniejszy sposobem - ciężko stwierdzić. W każdym razie to było naprawdę 8 lat temu, a wiadomo jak niektóre podejścia diametralnie zmieniają się z biegiem lat. Samo to, że kiedyś absolutnie nie można było pępuszka moczyć, a teraz wskazane jest jego mycie już daje do myślenia. Co do octonisept - muszę jeszcze poczytać o tym dokładnie, bo zdania widzę są podzielone. Zapytam także kilku lekarzy w rodzinie (położna pracująca w szpitalu jest ZA octoniseptem, ale zdaję sobie sprawę, że czasami w szpitalu pewne metody stosuje się dla wygody i w warunkach szpitalnych się one sprawdzają).Niemniej jednak dyskusja mega ciekawa :) Ja kupiłam już octonisept z uwagi na CC, które mnie czeka (tak na wszelki wypadek).

MamaOla właśnie dlatego piszę, że czasy się zmieniają, a wiedzy i mądrych tego świata przybywa. Prawda jest taka, że ani Twojemu dziecku spirytus nie zaszkodził, ani nam jako dzieciom nie zaszkodziła jodyna. Jednak dziś, kiedy mam możliwość dowiedzieć się czegoś więcej i z takiego źródła jak kontakt dzięki kuzynce z lekarzem neonatologiem, to chcę z tej wiedzy skorzystać. Nie można powiedzieć, że postępowanie propagowane kiedyś było totalnym błędem i porażką, ponieważ wtedy ludzie dysponowali taką a nie inną wiedzą.... Za 20 lat specjaliści wymyślą coś innego i nasze dzieci też zarzucą nam zaściankowość i brak doświadczenia, taka kolej rzeczy więc nie ma co się przejmować.Ja też kupiłam octenisept zabieram ze sobą do szpitala, gdyż do przemywania krocza po porodzie, ewentualnie rany po cc również jest wskazany. Mama Ola przed Tobą kolejna cc, powiedz proszę czy masz doświadczenie z plastrami silikonowymi?

Annaleszk pełna zgoda - czasy się zmieniają i musimy za nimi nadążać, ale też korzystać z nowej wiedzy i nowych rozwiązań :)Z plastrami silikonowymi nie mam niestety doświadczenia... Po pierwszej cesarce blizna bardzo ładnie mi się zagoiła. Miałam założone wchłanialne szwy. Nie było żadnych komplikacji ani też problemów podczas gojenia. Teraz mam małą bliznę, długości ok. 8 cm, w kształcie uśmiechu. Na samym początku miała ona taki czerwonawy kolor, ale teraz jest taka delikatnie brązowa - leciutko ciemniejsza od mojego koloru skóry. Przyznam szczerze, że nigdy mi ona nie przeszkadzała, bo jest w takim miejscu, że nie widać jej nawet pod bardzo skromnym bikini czy bielizną.Bardziej zdziwiłam się, gdy usłyszałam od swojej położnej, że podczas drugiej cesarki nacięcie będzie dosłownie w tym samym miejscu, także ze szpitala wyjdę z jedną blizna, a nie, jak sądziłam, z dwiema. Także z plastrami nie pomogę niestety. Co prawda czytałam o nich, ale nie znam też nikogo kto by je stosował... Czytałam o plastrach Sutricon i oglądałam nawet filmik, na którym pokazana jest blizna po cc po 2 miesiącach stosowania plastrów (http://drogeriazdrowie.pl/plastry_na_blizny_sutricon?gclid=CjwKCAjw2ZXMBRB2EiwA2HVD-DJc4j-lzRuE8LegX56Pjous-ZI3nG7OD2MsoX9jrERVmbl8zlQLFhoCMuoQAvD_BwE). Moja blizna wygląda bardzo podobnie bez stosowania plastrów, tylko jest zdecydowanie niżej ułożona (na pewno nie widać jej nad żadnymi spodniami, nawet bardzo niskimi biodrówkami). I "dojście" do takiego wyglądu na pewno zajęło jej odrobinę więcej czasu, niż dwa miesiące, ale to chyba nie ma aż takiego znaczenia.
