Doświadczone mamy z Canpolu radzą.

Dodaj swoją poradę

Brak echa zarodka

Z mężem o drugie dziecko staraliśmy się bardzo krótko, bo niespełna dwa tygodnie. To moja druga ciąża wiec w miarę szybko zorientowałam się, że nasz synek najprawdopodobniej będzie miał rodzeństwio. Poczekałam kilka dni i zrobiłam test ciążowy, na którym pojawiły się dwie czerwone krechy. Tą wspaniałą wiadomością od razu podzieliłam sie z mężem. Lekarz, który prowadził moją pierwsza ciążę już nie pracuje w mojej okolicy, więc umówiłam wizytę z innym lekarzem, którego poleciła mi znajoma. 

Gdy byłam pierwszy raz w ciąży to do lekarza pojechałam już w 6 tygodniu ciąży, więc lekarz wiele na tej wizycie nie mógł mi powiedzieć. Pamiętam, że było widać pęcherzyk ciążowy i w środku mały punkcik, ale bicia serduszka jeszcze nie było widać. Pamiętając jak to było, tym razem postanowiłam odczekac dłużej, więc odliczajac sobie od pierwszego dnia ostatniej miesiączki minęło już siedem tygodni jak pojechałam do lekarza. Mąż z naszym synkiem czekał w samochodzie, gdy ja czekałam na moja kolej, aby lekarz potwierdził ciążę, bo miałam wszystkie objawy, które może mieć kobieta w ciąży. Męczyły mnie już mdłości, leciała mi krew z nosa, bolały mnie piersi, zaczęłąm być wrażliwa na różne zapachy.

W końcu nadeszła moja kolej i wielkie rozczarowanie, bo o ile pęcherzyk ciażowy był dobrze widoczny na monitorze, to w środku nie było zupełnie nic. Pamietam, że lekarz jeszcze raz dokładnie spytał się o dzień ostatniej miesiaczki, popatrzył na monitor i odpowiedział, że jak na ten tydzień to już powinno byc coś widać. Pamiętam, że wielkość pęcherzyka ciążowego też była kwestią sporną. Dostałam polecenie nadal łykać kwas foliowy, dużo odpoczywać, nie stresowac się i brać luteinę na podtrzymanie ciaży. To było juz wszystko co mogłam zrobić dla naszego "niewidoczego" maluszka. Jak opowiadałam o tym mężowi to łzy same mi leciały.

Trzy tygodnie, bo tyle czekalam na kolejną wizytę u lekarza i kolejne USG, które miało potwierdzić ciążę lub ją całkowicie wykluczyć. Przez te trzy tygodnie najpierw płakała, potem zaczęłam sobie tłumaczyć, że przecież jestem już mamą i lepiej, ze stało się to na początku ciąży niż miałabym stracić maluszka w jej połowie. mąż ciągle mi powtarzał żebym się nie poddawała, żebym pamiętała o tym, ze tam na pewno jest nasze drugie szczęście. Nie był to dla mnie łatwy moment, bo ja nadal miałam ciążowe mdłości, które z każdym dniem coraz bardziej się nasilały. Nadzieję dawał mi jeszcze fakt, ze od ostatniej miesiaczki nie miałam żadnego plamienia. Do lekarza po tych trzech tygodniach wchodziłam pełna obaw, strachi i paniki, a co jeśli potwierdzi się to najgorsze, co jeśli będę musiała jechac do szpitala na usunięcie pęcherzyka ciążowego. Zaczęły się badania i od razu zobaczyłam na monitorze mały zarys człowieczka, u którego rytmicznie biło serduszko. Nasze drugie szczęście ujawniło sie dopiero w 9 tygodniu ciąży.

Dziewczyny jeśli przytrafiła Wam się podobna historia, jesli podczas pierwszej wizyty na monitorze nie pojawił sie zarodek, nie panikujcie, bo bardzo często do zapłodnienia dochodzi później niż nam sie wydaje. Lepiej odczekać te 2-3 tygodnie lub udać się do innego lekarza. 

agrafka

dzieci: Szymon (0 dni)

Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

wyimaginowana90

Ja pierwsze usg miałam w 6 tyg i nie było zarodka a tydzień później już byl z bijącym serduszkiem.

dodano: 2017-07-06 10:06:21

izapodg

Ja na pierwsze USG wybrałam się w 9 tyg ciąży i wtedy już serduszko pięknie biło :)

dodano: 2017-03-31 16:37:09

iwonka121

straszne u nas odrazu wszystko było widac

dodano: 2017-03-31 09:22:32

jowitka76pdm

To musi byc okropny bol

dodano: 2017-03-30 08:19:21

MalwinaW

To musiało być smutne doświadczenie

dodano: 2017-03-29 20:45:27

<<
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 >>


Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.

Lista porad