Doświadczone mamy z Canpolu radzą.

Dodaj swoją poradę

Być młodą mamą i nie dać się zwariować

W dzisiejszych czasach z różnych stron słuchamy mnóstwo „dobrych rad”, wszyscy dookoła wiedzą lepiej od nas jak mamy wychowywać dziecko, na co mu pozwolić i czego potrzebuje. Najbardziej zadziwiają mnie komentarze osób, które wychowały swoje dzieci 30/40 lat temu, a nawet czasem i więcej i trzymają się poglądów sprzed lat, a nawet uwagi osób, które same jeszcze nie mają dzieci, a znają się najlepiej na ich potrzebach.

Jak sobie radzić z uwagami których nie chcemy, a przy tym podejść ze spokojem do innych:

Delikatnie zwróćmy uwagę

W sytuacji, jeśli ktoś za bardzo chce ingerować w wychowanie naszych dzieci, zwróćmy takiej osobie uwagę, tłumacząc, że nie życzymy sobie takich sytuacji, czasem siła spokoju i delikatne podejście do drugiej osoby potrafi zdziałać cuda.

Nie pozwalajmy sobie „wejść na głowę”

Nie możemy pozwolić na dopuszczenie do sytuacji, w której ktoś decyduje za nas, jak mamy wychowywać nasze dziecko. Chodzi tu o prostą zasadę konsekwencji. Jeżeli raz odpuścimy i mimo innego zdania pozwolimy na wdrażanie „dobrych rad” w życie, będziemy później częściej „atakowani” przez takie osoby i ich pomysły.

Wytłumaczmy, że to my jesteśmy rodzicami

Jako rodzice mamy najwięcej do powiedzenia i to od nas zależą wszelkie kwestie dotyczące dziecka, to my decydujemy o tym na co pozwolić, a czego zakazać.

Nie dajmy sobie wmówić, że ktoś wie lepiej

Nawet jeśli to nasze pierwsze dziecko to nie znaczy, że nie będziemy potrafili sobie z nim porazić. Istnieje jeszcze coś takiego jak instynkt macierzyński i ojcowski - jako rodzice, nawet młodzi wiemy chociażby instynktownie czego potrzebuje nasze dziecko. W końcu to my spędzamy z nim najwięcej czasu, znamy je i jego potrzeby.

Nie ma nic złego jeżeli ktoś naprawdę chce nam pomóc, respektuje nasze zdanie, a gdy zwrócimy się z problemem służy nam swoim doświadczeniem, ale na swojej jeszcze dość krótkiej drodze macierzyństwa nie raz spotkałam się z „dobrymi radami”, które niektórzy chcieli mi narzucić, nawet mimo mojego widocznego sprzeciwu.

Mamy, a czy w Waszym otoczeniu są również takie osoby, które mają mnóstwo złotych rad ? Jak sobie z tym radzicie ?
 

ewelaa

w ciąży, dzieci: Szymon (0 dni)

Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Mama_Ola

Jest takie przysłowie "Małe dzieci, mały kłopot - duże dzieci, duży kłopot" i muszę powiedzieć, że można je zręcznie przypasowac także i do tych "dobrych rad". Gdy mój synek był mały oczywiście najwięcej nasłuchałam się od swojej mamy i teściowej: za ciepło mu, albo za zimno (w tej samej chwili dwie skrajne opinie), a dlaczego jeszcze karmisz piersią (w trzecim miesiącu), dziecko powinno spać na brzuchu, dziecko powinno spać w hałasie, dziecko nigdy nie powinno spać z rodzicami, na kolki najlepsze przepajanie wodą, a dlaczego nie może paróweczki (w piątym miesiącu), jedzonko powinno się solić jak dla dorosłych, pieluchy powinny być tetrowe.... do wyboru, do koloru - na pewno same świetnie to znacie :) Generalnie: zwariować można. Ale to były drobiazgi. Oczywiście wkurzały mnie one, jednak jestem dość asertywną osobą i potrafiłam szybko ucinać takie teksty. Najbardziej moją mamę drażniło, gdy ostentacyjnie mówiłam po prostu: BO JA TAK MÓWIĘ I TAK MA BYĆ :)
Synek jednak rósł i te "rady" zaczęły być coraz bardziej inwazyjne. Przez pół roku wałkowanie dlaczego nie puszczę go jako cześciolatka do pierwszej klasy, dlaczego nie przywiozę go na dwa miesiące do dziadków na wakacje tylko wysyłam do przedszkola, dlaczego staram się, aby nie przesadzał ze słodyczami (i uczenie dziecka żeby szybko zjadło batonik, aby mama nie widziała). Wiecie, to jest o tyle trudne, że mój syn doskonale wszystko już rozumie - nie ma 5 miesięcy i doskonale rozpoznaje, kiedy słowa rodziców są podważane. Ostatnio więc byłam już zmuszona zrobić dziadkom z obu stron pogadankę na temat tego, że jak jeszcze raz spróbują choć delikatnie podważać nasze zdanie (bo to przecież zasady moje i męża) w obecności dziecka, to trudno, ale nie będą się z nim spotykać. Musiałam mieć wówczas naprawdę straszną minę, bo podziałało i odpukać na razie mamy spokój :)

dodano: 2017-07-22 22:05:32

gabilabi

Czasami ktoś swoimi radami potrafi nas wkurzyć, więc albo mówię otwarcie że ja robię inaczej i będę tak robić albo milcze i odchodzę.

dodano: 2017-03-31 21:39:35

askap7

"dobre razy" tesciowej najbardziej mnie wkurzają

dodano: 2017-03-30 08:30:17

efcik

Na szczęście raczej nie mam problemu z byciem asertywnym i własnym zdaniem.

dodano: 2017-03-22 16:26:15

MalwinaW

Ja nie lubię jak mi ktoś daje rady o które nie pytam sama.

dodano: 2017-03-15 09:30:28

<<
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 >>


Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.

Lista porad