Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Darulka04

U nas położna była tylko raz, wizyta trwała jakieś 30minut. W żaden sposób jej wizyta nam nie pomogła, dziecko spało więc nawet małej nie badała. Może dlatego, że pierwsze 6 tygodni spędziłam z dzieckiem w szpitalu. Córka pępuszek miała już dawno wygojony, nie karmiłam piersią bo nie mogłam, więc co do karmienia nie udzielała żadnych porad. Nie wspominała nic o kąpaniu, ani podstawowej pielęgnacji. Powiedziała, że mała była od urodzenia i jest pod opieką wielu specjalistów, więc na pewno jest wszystko dobrze. Nie była ochoczo nastawiona do trudnych rozmów, więc nawet nie pytałam o problem po nacięciu krocza, tylko udałam się do swojego ginekologa. Zostawiła swój numer,wypełniła dokumenty i pojechała do domu.

dodano: 2019-05-14 19:27:08

Patrycjaj18

Nasza polozna byla u nas 6 razy. Jej wizyty byly bardzo pomocne. Trafiliśmy na wspaniała kobiete, ktora byla najzwyczajniej w swiecie ludzka. O wszystkim można było z nią porozmawiac.
Jeśli chodzi o pomysl by zapisywac pytania to polecam. Na pierwszej wizycie mialam o cos zapytac i zapomniałam. Pozniej zadzwonilam i uzyskalam odpowiedz. Jednak lepiej wszystko os razu załatwić

dodano: 2019-01-22 23:26:28

Patrycjamanka90

U nas położna była 6 razy czyli cały połóg wizyty były co tydzień. Omawiała wszystkie ważne sprawy pielęgnacyjne i medyczne np jakie szczepienia wybrać co było bardzo ważna informacja bo wahałam się co wybrać i co będzie lepsze dla maluszka. Pytała o nasze samopoczucie, ważyła synka na każdej wizycie. Sama kontaktowała się z nami i załatwiała cała papierkowa robotę łącznie z zapisem do pediatry.

dodano: 2018-12-10 12:09:09

k793

Dodałabym tutaj jeszcze informację, że masz prawo zmienić położną jeśli Ci nie spasuje!!!
Ja zapisałam się do położnej, która jest najbliżej. Nie miałam kogo zapytać o opinię.
Dodzwonienie się w pierwszy dzień nie wyszło, mąż poszedł osobiście. Z wielką łaską przyszła na drugi dzień (ponad 2doby po wypisie ze szpitala). Wizyta trwała 20min. Dziecku obejrzała kikut, nawet nie dotykając małej brzuszka, na mnie rzuciła okiem z 1,5metra (czułam się jak eksponat w nieciekawym muzeum), zapisała tonę papieru i poszła. Nic na temat żywienia (a młoda spadała na wadze). Postraszyła, że jak nie przytyje to szpital. Nie sprawdziła nawet jak karmię.
Skończyło się na tym, że dojeżdżaliśmy do miasta obok, położna do rany przyłóż. Powiedziała, jak rozbujać laktację, jak dokarmiać, żeby zachować karmienie naturalne, jak łagodzić bóle podbrzusza.... wizyta trwała 2h.
Z konieczności miałyśmy 5wizyt, aż młoda zabrała się do rośnięcia ;)

dodano: 2018-08-03 18:02:27

moniawp5

Wizyt patronażowym miałam sporo bo chyba z osiem :) Pielegniarka sprawdzała jak sobie radzimy z karmieniem , pielegnacją , sprawdzała też moją blizne . Były to bardzo miłe wizyty i dobrze je wspominam

dodano: 2018-06-11 09:22:56

<< 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 >>