Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Mama_Ola

Oj ja się w pełni zgadzam, że choć jesteśmy przygotowane na to, że wszystko stanie na głowie, to jednak ten świat do góry nogami przerasta całkowicie nasze wyobrażenia :) Ja np. w pierwszych dniach łapałam się około 17:00 czy 18:00 na tym, że od rana nie umyłam zębów i wciąż chodzę w koszuli nocnej (o makijażu czy ładnej fryzurze już nie wspomnę), a na blacie w kuchni stoi moi nienaruszona poranna kawa (oczywiście Inka) i dwie zeschnięte kanapki. Potem opanowałam ubieranie, bo zaczęły się spacerki, ale musiałam wyglądać na nich żałośnie - wciąż bez makijażu i z włosami w nieładzie, niewyspane zombie drepczące bez siły, albo przysypiające na ławce, jeśli maluszek był tak łaskawy i zasnął w wózku. Wizyty gości to dopiero było wyzwanie - trzeba było ogarnąć siebie, cały ten bałagan i bobaska, który akurat wtedy wyczuwał nerwowe ruchy i ciągle płakał... Pamiętam, że po pierwszych 3 tygodniach już nie pamiętałam, że życie może wyglądać inaczej :D Ale to się stopniowo zmieniało, a ja coraz lepiej organizowałam sobie każdy dzień. I oczywiście tych chwil radości i szczęścia, które przeżywałam gdy synek zasypiał we mnie wtulony, albo gdy się do mnie uśmiechał nie zamieniłabym na nic!

dodano: 2017-07-20 20:25:40

marysiaz

Na poczatku trudno, potem jakos "idzie"

dodano: 2017-07-05 07:36:07

iwonka121

poczatki sa ciezkie jak jest jedno dziecko to jest jakos lzej ale juz 2 jedno do szkoly 2 w domku

dodano: 2017-05-16 11:01:52

izapodg

Najtrudniejsze są początki, później już z górki ;)

dodano: 2017-03-31 18:06:22

iwonka121

poczatki sie ciezkie człowiek przemeczony chodzi a tu dziecko i obowiazki domowe ale z czasem jest w stanie wszystko ogarnac

dodano: 2017-03-30 14:44:17

<< 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 >>