Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

aniteczek

Niebieski lemur

dodano: 2018-12-28 20:05:32

aniteczek

Niebieski lemur

dodano: 2018-12-28 20:04:59

Niuniorek

Dzień Dobry. Mam na imie Dawidek.
W te Świeta nie dość, że było wiele atrakcji takich jak pierwsze ubieranie choinki z rodzicami, pierwsze życzenia swiateczne od calej kochanej rodzinki, pierwsze otwieranie prezentow to jeszcze mama załatwiła mi chrzest w pierwszy dzień Świąt!!! Było magicznie bo spadł z nieba bialy puch a mama mi wytlumaczyla, ze to aniolki sie cieszą i machaja skrzydełkami.

P.S. Mam 3 miesiac i marze o niebieskim lemurku ;)

Szczęśliwego Nowego Roku- już nie moge doczekać sie pierwszego Sylwestra!

dodano: 2018-12-28 20:02:45

MamaKocham2

Witam Serdecznie. Kilka miesięcy temu-achhhh zapowiadało się wszystko pięknie, termin porodu miałam wyznaczony na 22 grudnia 2018 r. , więc właściwie już kilka miesięcy temu w myślach miałam ten przepiękny obraz i wyobrażenie -jak bardzo wyjątkowe i magiczne będą te nasze WYCZEKIWANE PIERWSZE wspólne Święta z synkiem . Wyobrażałam sobie ,że na Święta wrócimy już do domu ze szpitala i że będzie czekać na nas Świąteczne powitanie w domu, że będzie wszystko idealnie z najmniejszymi szczegółami- przygotowane na nasz przyjazd przez MĘŻA,że żywa pięknie pachnąca choinka wysoka, aż do sufitu będzie jak co roku udekorowana aromatycznymi pierniczkami, orzechami, suszonymi mandarynkami i jabłkiem , a ręcznie zrobiony łańcuch z kory cynamonu na jej gałązkach ,będzie czarował swym zapachem,świece rozjaśnią wnętrze naszego małego domu, w kuchni będzie pachniało piernikami,barszczem i karpiem, a ja ułożę synka po raz PIERWSZY w wygodnej mięciutkiej kołysce ,którą mój mąż sam zrobił z bukowego drzewa jeszcze jesienią i będziemy wpatrywać się w spokojnie śpiącego naszego maluszka śpiewając mu półgłosem kolędy, a za oknem będzie sypał biały puch,będzie biało i mroźno, i tylko słychać jak spalające się drzewo trzaska w kominku, którego żar ogrzewa całą naszą drewnianą chatę położoną z dala od wioski, w świerkowym zagajniku w dolinie nieopodal stawu o tej porze roku skutego lodem,a stukot końskich kopyt będzie oznaczał nic innego jak zbliżającą się północ ,kiedy to gospodarze z domów pojedynczo rozsianych po pobliskich pagórkach saniami zaprzęgniętymi w dwa konie i oświetlonymi płonącymi pochodniami,spiesznie będą jechać do kapliczki pod lasem na Pasterkę, a my będziemy przytulać nasze bezbronne maleńkie DZIECIĄTKO,rozmawiać i godzinami głaskać maleńką jego główkę , a on tylko słodko śpi z anielskim uśmiechem ,pod kocykiem który babcia podczas jesiennych długich wieczorów robiła wnuczkowi na drutach . Moja ciąża od 21 tygodnia , była zagrożona , lekarze w klinice robili wszystko ,żeby jak najdłużej ją utrzymać ,więc leżałam nie mogąc nawet się podnieść na szpitalnym łóżku , nawet gdybym usiadła ,było zagrożeniem , jedyne co mi pozostawało to leżenie plackiem i marzenia o tym jak wspaniale i beztrosko spędzimy pierwsze Święta z synkiem w domu i że będą to pierwsze tak wyjątkowe niezapomniane chwile. Leżałam tak dzielnie,ani razu nie narzekając,nie smucąc się ,wprost przeciwnie miałam w sercu wielką radość,choć bywały chwile załamania i nie było mi wesoło ,bo łzy cisnęły się same do oczu kiedy kilkakrotnie przechodziłam zabieg dolewania wód płodowych ,ponieważ było ich niestety krytycznie poniżej normy,ogromnie bałam się wtedy żeby synkowi nic się nie stało ,żeby nie został przypadkowo ukłuty długą igłą podczas zabiegu w moim brzuszku ,lub też nie udusił się z powodu braku wód płodowych jednak wszystkie niedogodności i kłopoty kiedyś się kończą, i tak mi również te trudności i niejednokrotne bóle zostały wynagrodzone- WCZORAJ 5 DNI po terminie,po Wigilii i Świętach Bożego Narodzenia spędzonych w szpitalnej sali pod kroplówkami z powodu mojej bardzo silnej kolki nerkowej- urodził się wyczekiwany synek Miecio. Zdrowy nasz ,śliczny chłopczyk.A ja jak już pewnie wszyscy się domyślacie jestem najszczęśliwszą mamą na świecie. I czekam na kolejne Święta Bożego Narodzenia -aby synkowi pokazać wszystko to o czym Wam napisałam- już po tej stronie , nie z brzuszka. W razie gdybym jakimś cudem wygrała -wybieram zestaw niebieski :)

dodano: 2018-12-28 19:53:12

MamaKocham2

Witam Serdecznie. Kilka miesięcy temu-achhhh zapowiadało się wszystko pięknie, termin porodu miałam wyznaczony na 22 grudnia 2018 r. , więc właściwie już kilka miesięcy temu w myślach miałam ten przepiękny obraz i wyobrażenie -jak bardzo wyjątkowe i magiczne będą te nasze WYCZEKIWANE PIERWSZE wspólne Święta z synkiem . Wyobrażałam sobie ,że na Święta wrócimy już do domu ze szpitala i że będzie czekać na nas Świąteczne powitanie w domu, że będzie wszystko idealnie z najmniejszymi szczegółami- przygotowane na nasz przyjazd przez MĘŻA,że żywa pięknie pachnąca choinka wysoka, aż do sufitu będzie jak co roku udekorowana aromatycznymi pierniczkami, orzechami, suszonymi mandarynkami i jabłkiem , a ręcznie zrobiony łańcuch z kory cynamonu na jej gałązkach ,będzie czarował swym zapachem,świece rozjaśnią wnętrze naszego małego domu, w kuchni będzie pachniało piernikami,barszczem i karpiem, a ja ułożę synka po raz PIERWSZY w wygodnej mięciutkiej kołysce ,którą mój mąż sam zrobił z bukowego drzewa jeszcze jesienią i będziemy wpatrywać się w spokojnie śpiącego naszego maluszka śpiewając mu półgłosem kolędy, a za oknem będzie sypał biały puch,będzie biało i mroźno, i tylko słychać jak spalające się drzewo trzaska w kominku, którego żar ogrzewa całą naszą drewnianą chatę położoną z dala od wioski, w świerkowym zagajniku w dolinie nieopodal stawu o tej porze roku skutego lodem,a stukot końskich kopyt będzie oznaczał nic innego jak zbliżającą się północ ,kiedy to gospodarze z domów pojedynczo rozsianych po pobliskich pagórkach saniami zaprzęgniętymi w dwa konie i oświetlonymi płonącymi pochodniami,spiesznie będą jechać do kapliczki pod lasem na Pasterkę, a my będziemy przytulać nasze bezbronne maleńkie DZIECIĄTKO,rozmawiać i godzinami głaskać maleńką jego główkę , a on tylko słodko śpi z anielskim uśmiechem ,pod kocykiem który babcia podczas jesiennych długich wieczorów robiła wnuczkowi na drutach . Moja ciąża od 21 tygodnia , była zagrożona , lekarze w klinice robili wszystko ,żeby jak najdłużej ją utrzymać ,więc leżałam nie mogąc nawet się podnieść na szpitalnym łóżku , nawet gdybym usiadła ,było zagrożeniem , jedyne co mi pozostawało to leżenie plackiem i marzenia o tym jak wspaniale i beztrosko spędzimy pierwsze Święta z synkiem w domu i że będą to pierwsze tak wyjątkowe niezapomniane chwile. Leżałam tak dzielnie,ani razu nie narzekając,nie smucąc się ,wprost przeciwnie miałam w sercu wielką radość,choć bywały chwile załamania i nie było mi wesoło ,bo łzy cisnęły się same do oczu kiedy kilkakrotnie przechodziłam zabieg dolewania wód płodowych ,ponieważ było ich niestety krytycznie poniżej normy,ogromnie bałam się wtedy żeby synkowi nic się nie stało ,żeby nie został przypadkowo ukłuty długą igłą podczas zabiegu w moim brzuszku ,lub też nie udusił się z powodu braku wód płodowych jednak wszystkie niedogodności i kłopoty kiedyś się kończą, i tak mi również te trudności i niejednokrotne bóle zostały wynagrodzone- WCZORAJ 5 DNI po terminie,po Wigilii i Świętach Bożego Narodzenia spędzonych w szpitalnej sali pod kroplówkami z powodu mojej bardzo silnej kolki nerkowej- urodził się wyczekiwany synek Miecio. Zdrowy nasz ,śliczny chłopczyk.A ja jak już pewnie wszyscy się domyślacie jestem najszczęśliwszą mamą na świecie. I czekam na kolejne Święta Bożego Narodzenia -aby synkowi pokazać wszystko to o czym Wam napisałam- już po tej stronie , nie z brzuszka. W razie gdybym jakimś cudem wygrała -wybieram zestaw niebieski :)

dodano: 2018-12-28 19:52:02

<< 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 >>