Doświadczone mamy z Canpolu radzą.
Od urodzenia rehabilituję synka metodą Vojty. Nie muszę pisać, że za każdym razem, gdy wchodzimy do przychodni jest wielki płacz, krzyk i histeria. I tak się stało, że jak syn tylko widzi lekarza czy pielęgniarkę wpada w histerię. Dlatego też z poradni rehabilitacyjnej odesłali nas do psychologa dziecięcego. No ok, ale w głowie miałam myśli -z tak małym dzieckiem do psychologa? Jak lekarz go w ogóle zbada? Jak ma nam pomóc, przecież mały jeszcze nawet nie mówi?
Na wizytę czekaliśmy dwa miesiące.Kiedy już dotarliśmy do gabinetu przywitała nas przemiła pani psycholog. Niestety mały zobaczył fartuch i nastała panika. Wizyta trwała 50 min .I ja bym podzieliła wizytę na trzy etapy:
To wywiad z rodzicem,więc jeśli ktoś ma taki problem jak ja warto by był i drugi rodzic,wtedy będzie mógł zająć sie dzieckiem,a my spokojnie będziemy mogły odpowiadać na pytania.Najpierw padły pytania o nasze wykształcenie,prace,o to w jakich warunkach mieszkamy,czy dziecko ma rodzeństwo.Zdziwiły mnie aż takie pytania.Zauważyłam,że w między czasie psycholog spoglądała ukradkiem na synka.
To zbieranie informacji o czynnościach które dziecko potrafi,jak się zachowuje w domu. I podam przykłady: czy robi "papa" czy potrafi wyjąć klocki z pudełeczka, czy w ogóle umie coś powiedzieć, czy umie bawić się daną zabawką przez dłuższy czas, czy wymusza, czy jest płaczliwy, czy dobrze śpi, na jakim etapie teraz jest czyli czy wstaje/siada/chodzi lub kiedy zaczął podnosić główkę/siadać/gaworzyć.
To obserwacja dziecka. Kuba na początku dostał kubek i łyżeczkę. Psycholog chciała spradzić czy potrafi ją włożyć i wyciągnąć oraz czy potrafi mieszać łyżeczką bądź pukać. Następnie dostał trzy kolcki o różnych kształtach w jednym kolorze oraz ramkę w innym kolorze i musiał wyciągnąć te klocuszki.
Lekarka stwierdziła, że wyciągnąć już powienien umieć, włożyć z powrotem niekoniecznie. Dostał kilka małych kwadratowych klocków, by sprawdzić czy umie położyć jeden klocek na drugi. Potem czytałam mu książeczkę, a psycholog patrzyła jak reaguje. Wszystko można powiedzieć. Mały zaliczył na plus tylko każda czynność była w nerwach. bo wystarczyło. że pani doktor do niego sie odezwała czy zbliżyła Kubuś płakał.
I tak to wyglądało. Niestety musimy odbyć kolejne wizyty, z racji tego, że syn był taki płaczliwy. Do oporu, do momentu, aż zrozumie, że to nie ćwiczenia.
A z medycznego punktu widzenia to tak małe dziecko oceniane jest według dwóch kryteriów:
Także czekamy na kolejne wizyty, które mam nadzieję wyjaśnią nam coś więcej, bo póki co był wywiad i obserwacja nic więcej. Czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.
Komentarze
Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę
askap7
czy to nie za wcześnie?
dodano: 2017-03-29 21:58:00
efcik
są różnego rodzaju testy, ćwiczenia, metody - np. wszystko sprowadza się do obserwacji jak dziecko coś wykonało/zachowało się w danej sytuacji.
dodano: 2017-03-28 11:39:37
MalwinaW
U nas nie było takiej potrzeby
dodano: 2017-03-13 10:46:10
jowitka76pdm
U mnie z zadna nie bylo problemu
dodano: 2017-03-07 20:37:48
izapodg
jezeli nie ma takiej potrzeby to ja bym też nie poszła
dodano: 2017-03-07 14:30:06