Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

lineczka10

Jestem szczęśliwa mama 3 letniego łobuziaka . Kiedy go urodziłam moje życie zmieniło się o 180c wreszcie poczułam się spełniona i szczęśliwa . Każdy gest , uśmiech , słowa "kofam cię mamusiu"
Postanowiliśmy postarać się o rodzeństwo dla synka. Bardzo szybko nam się udało ,cała nasza trojka szala ze szczęścia .Niestety euforia nietrwała długo po kilkunastu tygodniach straciłam mojego aniołka był to najgorszy dzień w moim życiu.Najtrudniej było wytłumaczyć synkowi co się stało , dlaczego mamusia nie będzie miała dzidziusia . Może złe to zabrzmi ,ale dopiero po tej stracie zrozumiałam jaka jestem szczęściara mając już synka . Od tamtej pory celebruje każda chwile spędzona razem .
Po pewnym czasie znów zaczęliśmy się starać udało się ,ale tym razem na początku nie było tak kolorowo , każdej wizycie w toalecie towarzyszył lek i strach .Teraz jestem w ciąży :) to już 3 trymestr . Pełna szczęścia i nadziei czekamy na nasza mała córeczkę , chodź nie zawsze było/ jest łatwo mając u boku 3 letniego ananaska , którego rozpiera energia . Teraz dopiero przy dwójce czeka mnie egzamin zobaczymy czy zdam go na medal ;)

Mama na medal - najlepszym medalem jest uśmiech i szczęście naszych dzieci.
Zestaw B róż XS lub S

dodano: 2016-10-02 22:34:12

nez01

Sposobów na usypianie dziecka wiele znam,
bo oporne na zasypianie dziecko posiadam.
Wiele metod wypróbowałam,
gdyż z męką zasypiania się zmagałam.
Czasem działały, innym razem wcale,
choć staraliśmy się stale.
Nie skutkowało samodzielne zasypianie,
ani wożenie w wózku czy lulanie.
Magicznego misia szumienie,
ani muzyczki słuchanie.
Jednak z czasem się okazało,
czego dziecku naszemu brakowało.
Teraz mamy swój sposób sprawdzony,
przez synka naszego potwierdzony.
Co nam zatem łez i potu oszczędziło
i zasypianie malca ułatwiło?
Zasypianie razem w łóżku,
serce przy serduszku.
Przyznaję się do tego otwarcie,
choć broniłam sie przed tym zażarcie,
syn śpi w łóżku z nami,
i lepszej metody nie znamy.
Bliskość mamy to jednak podstawa,
w spokojnym zasypianiu najważniejsza sprawa.
Synuś moją obecność czuje,
przez to swój spokój buduje.
Nie sądzę, żebym go tym rozpieszczała,
czy za bardzo do siebie przywiązywała.
Był już przed 9 miesięcy do mnie przywiązany,
nie ruszał się nigdzie bez swojej mamy.
Nie będę mu zatem swej bliskości zabierała,
a przez to zasypiania utrudniała.
A ja przed zaśnięciem słucham,
rytmiczny oddech mojego malucha.
I sama zasypiam spokojniejsza,
zdrowego snu dziecka pewniejsza.
A tym, co sądzą, że życia małżeńskiego mam teraz za mało,
otwarcie powiem, wcale nie ucierpiało!:)

Proszę o zestaw B i koszulkę M:)

dodano: 2016-10-02 22:33:56

agnieszka_zarow

Gdy rodzi się dziecko zmienia się cały świat.... Małe szczęście, które wypełnia serce niewyobrażalną miłością, którą ciężko opisać.. Mogę godzinami siedzieć i patrzeć na te niezwykłą, słodką buźkę :) Lecz są też i te minusowe strony, jak brak snu, zmęczenie, stres, brak czasu dla siebie i drugiej połówki. Dlatego często wtedy pojawia się kryzys. By móc odpocząć i się zrelaksować wystarczyło mi wyjście samej na zakupy, wizyta u fryzjera, fitness aby wrócić do formy, spotkanie z przyjaciółką - takie małe rzeczy a pozwoliły mi odetchnąć i wrócić do domu z dobrą energią. A dla męża to była okazja do wzmacniania relacji z dzieckiem i lepszego zrozumienia, z czym na co dzień zmaga mama. Kocham moje dzieci najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni...

dodano: 2016-10-02 22:33:26

joanna_r1984

Nagroda B

dodano: 2016-10-02 22:31:59

gruszal

Witam Serdecznie. Postanowiłam ,że także i ja opiszę moją historię związaną z macierzyństwem,może okaże się ona nadzieją lub wsparciem dla innej Mamusi..... W grudniu dowiedziałam się ,że jestem w ciąży,ojej cóż to była za radość, tym bardziej,że o dziecko staraliśmy się z mężem już kilka lat i bez efektów. Trudno było nam uwierzyć,kiedy nadszedł ten piękny dzień, dzień w którym informacja o ciąży zupełnie mnie zaskoczyła i bardzo na prawdę bardzo ucieszyła ..Z niedowierzaniem spoglądałam na test ciażowy chyba ze sto razy, a potem dla pewności wykonałam kolejny.To działo się naprawdę- to nie był sen. Tak bardzo się cieszyliśmy z mężem.. Jednak radość nie trwała zbyt długo,ponieważ kiedy w trzecim miesiacu ciąży poszłam na wizytę oraz usg, podczas badania usg, lekarz stwierdził ,że ciąża nie rozwija się prawidłowo,z ciążą jest coś nie tak. To był dla mnie najgorszy moment najgorsza chwila w życiu,poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w plecy...Lecz postanowiłam że zrobię wszystko, wszystko żeby ta kruszynka urodziła się zdrowa. Następnego dnia udałam się do specjalistycznej kliniki , aby tam zweryfikować postawioną diagnozę . Podczas wizyty i usg, cały czas łzy kapały mi same z oczu,a mąż trzymał mnie z całych sił za rękę, lekarze wnikliwie przyglądali się w monitor aparatury do wykonywania usg, mieli bardzo poważne miny, po kilkuminutowym milczeniu, odezwał sie jeden z nich, stwierdziliśmy nieprawidłowości w rozwoju ciąży . Niestety jest to całkowite bezwodzie ciąży i w każdej chwili dziecko może się udusić! Moje serce wtedy prawie pękło. Ani chwili nie zawahałam się kiedy lekarz zapytał czy zgadzam się na zabieg dolewania wód płodowych(było mnóstwo zagrożeń dla matki) moja decyzja podjęta została w mniej niż sekundę, prawie to wykrzyczałam-tak oczywiście -natychmiast- nie ma czasu do stracenia-ratujcie moje dziecko-mówiłam,a właściwie zrospaczona krzyczałam........ Po kilku minutach leżałam już na stole operacyjnym, gdzie cały sztab lekarzy wykonywał zabieg. Nie był to przyjemny zabieg niestety, ale nie zważałam na ból , cierpliwie to zniosłam.Wtedy myślałam tylko o dziecku, o tej maleńkiej kochanej bezbronnej istotce.. Zabieg został wykonany i ku mojej ogromnej przeogromnej radości udał się ,zostały dolane wody i dziecko było bezpieczne , lecz to nie był koniec - lekarze podjęli decyzję,że muszę pozostać w szpitalu i leżeć 24 godziny na dobę , cały czas , wcale pod żadnym pozorem ,nie wstawać,bo wtedy wody mogłyby się wylać, a dziecko urodziło by się za wcześnie i udusiło, a przypominam był to trzeci miesiac ciąży. Tak jasne, że tak pokornie leżałam ,leżałam,leżałam, leżałam cały czas bez wstawania z łóżka w szpitalu aż do 8 miesiąca ciąży . To był bardzo trudny dla mnie czas, musiałam być zdana tylko i wyłącznie na pomoc innych.... Ale każdy następny dzień przynosił mi cień nadziej i większą radość ,że się uda i wszystko będzie dobrze. Nie zapomnę tego dnia -dnia kiedy urodziła się moja kruszynka ,moje największe szczęście,zdrowa,śliczna dziewczynka, która jutro już skończy 2 miesiące... To był bardzo dla mnie trudny czas ,czas pełen wyrzeczeń i lekcja pokory. Ale zrobiłam to właśnie dla tej małej kochanej istotki i dzisiaj z dumą mogę powiedzieć ,że jestem najszczęśliwszą na świecie mamą i MISTRZYNIĄ MACIERZYŃSTWA, bo zdałam ten bardzo trudny, chyba najtrudniejszy dla mnie egzamin ,dzięki temu zostałam mamą -bez cienia wątpliwości mamą na medal , która gotowa jest dla dziecka zrobić i poświęcić wszystko, bez wahania , bez zastanowienia i natychmiast..
W razie wygranej, z której przeogromnie bym się ucieszyła wybieram zestaw B ,a rozmiar koszulki M ... Pozdrawiam

dodano: 2016-10-02 22:31:28

<< 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 >>