Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

nice8822

Moja historia byc może tu nie pasuje.W moim życiu wydarzylo sie cos strasznego czego owocem jest ona-moja córka. Piszę,to ponieważ dziś nie mam juz traumy.Dziś jestem silną i szczęśliwa kobietą,MATKA.Mimo negatywnych zdarzeń jest moim ogromnm szczęściema.Teraz ma kochającą pełną rodzinę, kochajacego tate (mimo,ze nie biologicznego),rodzeństwo.To nie ona byla winna i pokochalam ją od momentu,gdy dowiedziałam sie o jej istnieniu,od pierwszego bicia serca.Zycie nie zawsze jest takie jak sobie wymarzymy.Nie wszystko da sie przewidzieć. Często pomagam kobietom w podobnych sytuacjach i cieszę się gdy mi sie to udaje.Moje dzieci sa dla mnie calym światem.Nie ważne co sie stanie.
Najważniejsze,ze przez zycie przejdziemy razem.
Życzę Wam,Mamy na medal dużo uśmiechu! Dla ludzi mozemy byc nikim a dla swoich dzieci-calym swiatem.
Jeśli kogoś urazilam swoim wpisem,przepraszam.A moze właśnie podnioslam kogoś na duchu i wie,ze nie jest sama?

Zestaw B, koszulka s (na niej najbardziej mi zależy,marzenie:) taka nosilabym z dumą!) Wszystko wazne.juz w życiu wygralam:)

dodano: 2016-10-02 22:17:10

kasiunia881

Historia o karmieniu.....
Historia z życia wzięta :) Pola urodziła się prawie 3 lata temu. Bardzo chciałam rodzić naturalnie, całą ciąże chodziłam do szkoły rodzenia, dzielnie ćwiczyłam:) wdech wydech, wdech wydech:) niestety okazało się, że córka jest zbyt duża (4350g) a moja miednica zbyt mała. I co? Rozczarowanie i wielki ból po operacji cesarskiego cięcia. Karmienie piersią - tak samo nastawiałam się całą ciążę, że będę karmić moje dziecko piersią. I co? I nie było pokarmu. Znów zawód. Ale postanowiłam nie poddam się! Bardzo chciałam karmić piersią, więc jeszcze w szpitalu przystawiałam Córeczkę do piersi. Chociaż dalej nic nie czułam, że dalej pokarmu brakuje. Byłam zrezygnowana i załamana. W szpitalu zero wsparcia :( po 3 dniach pobytu w szpitalu wypisują nas do domu, a wtedy co? Nawał. Jeszcze w drodze ze szpitala do domu pojechaliśmy z mężem i naszą małą Kruszynką do szkoły rodzenia. Wiedziałam, że tam otrzymam wsparcie! I tak też było. Panie położne robiły mi ciepłe okłady na piersi, masowały i przystawiły laktator aby ściągnąć nagromadzone mleko. Znów były łzy i cierpienie. Nie dość że brzuch bolał i ledwo chodziłam, to jeszcze teraz piersi. Koszmar! Ale obiecałam sobie "o nie, nie poddam się!". I tak powrót do domu, masaże piersi, okłady z kapusty :) i przystawianie Poli do piersi. Tydzień, dwa może trzy było ciężko i trudno, ale z dnia na dzień co raz lepiej! Opłacało się! Karmię piersią! Ha, mało tego bo mimo małego rozmiaru piersi, jakoś mnie ta sytuacja podbudowała no i piersi nareszcie wyglądają jak powinny! Są mega kobiece!
To mój początek karmienia piersią, niezbyt wesoły ale z happy endem. Karmię piersią i jestem najszczęśliwszą mamą na świecie, że mogę dać mojemu dziecku wszystko co najlepsze!
Korzyści z karmienia piersią jest nie mało i można je wymieniać i będzie ciągle mało i mało i w odpowiedzi będzie czegoś brakowało :)
Mleko mamy to najlepsza sprawa i jest to niemowlaka diety podstawa.
Każdą mamę zachęcam do spróbowania, chociaż na początku mogą różne być doznania.
Może być ból i cierpienie, ale to tylko chwilowe zwątpienie.
Nie trzeba się poddawać tylko do walki stawać.
Będzie się opłacało, bo korzyści dla dziecka jest nie mało.
Nie od razu jest super, kolorowo, ale trzeba o tym pamiętać, że dla Malucha karmić piersią jest zdrowo.
Mleko mamy jest niezastąpione i nie może być takie same np. z proszku zrobione.
Dziecko różne smaki poznaje, bo to co mama zjada do mleka się przedostaje.
Czas na karmieniu piersią z dzieckiem spędzony jest niezastąpiony.
To najpiękniejsze co można dziecku podarować i tej decyzji na pewno nie trzeba żałować.
To piękna chwila, kiedy dziecko do piersi mamy się przymila.
Ciepłą rączką ją obejmuje i swymi dużymi oczkami się w nią wpatruje.
Więź jaka się tworzy między mama a dzieckiem podczas mleka spożywania jest nie do opisania.
To najcudowniejsze chwile i zawsze będę o nich mówić czule.
To miłość jaka się miedzy nami stwarza i nikt tego zdania nie podważa.
Dziecko czuje się bezpiecznie, przez to jest mu bajecznie.
Czuje, jak bardzo kocha go mama i jak bardzo jest mu oddana.
Karmienie piersią to najlepsze co można swojemu dziecku zafundować,
więc bez zastanowienia trzeba mu to zaoferować.
Wszystkiego czego dziecko do rozwoju potrzebuje w mleku mamy się znajduje.
Otrzymuje także przeciwciała, co na niego bardzo dobrze działa.
A gdy laktatora użyjemy, tatę w karmienie piersią też zaangażujemy.
Bo będzie mógł on nakarmić dziecko butelką i radość z tego również będzie mieć wielką.
Także laktator warto zastosować i rodzinne więzi wspólnie budować!!! :)
Teraz oczekuję na drugie dziecko,
I również mam zamiar podawać mu swoje mleczko.
Miłość jaka podczas karmienia Córki się pojawiła,
Bardzo bliską więź między nami stworzyła.
Więc teraz gdy drugiego dziecka oczekuje,
Także wszystko co najlepsze mu podaruje!!! 
Urodzi się już za dwa miesiące,
i będą w domu dwa brzdące ;)
Teraz jednak jestem bogatsza w to doświadczenie,
i wiem jak trudne może być piersią karmienie!

Nagroda A, rozmiar koszulki M

dodano: 2016-10-02 22:15:57

Pszczolka

Moja droga do zostania mamą była dość długa. Jako panienka dowiedziałam się, że mam endometriozę. Chorobę paskudną i niestety prowadzącą do niepłodności. Wylałam wiele łez zanim zrozumiałam, że dam sobie radę. Przez kolejne cztery lata walczyłam z chorobą i czekałam na mojego "księcia z bajki", który w końcu się pojawił.

Po pół roku zaczeliśmy starać się o dziecko. Niestety nie było to takie łatwe. Zaczęły się wizyty u lekarzy i badania. On zdrowy, ale ja niestety nie. Zauważyłam, że nieco się zmienił. Był mniej uczuciowy, ale wmówiłam sobie, że się martwi. W końcu zaszłam w ciążę. Udało się wtedy gdy chciałam zacząć rozmowy o in vitro. Dwa miesiące później mój "książę z bajki" oświadczył, że nie jest gotowy na tacierzyństwo i zniknął z mojego życia.

Urodziłam śliczną i zdrową córeczkę. Jest dla mnie wszystkim tym, co w życiu bywa najpiękniejsze. Ze wzruszeniem wspomniam tak niedawną chwilę gdy lekarz położył moje maleństwo na moim brzuszku. Mój cud. Wiedziałam, że już na zawsze zmieniło się moje życie. Rozumiałam, że odtąd będzie ono pełniejsze i piękniejsze.

Radzę sobie jak mogę najlepiej. Miewam chwile słabości, ale wiem, że zawsze mogę liczyć na moją mamę. Jest przy małej gdy chcę odpocząć, zrobić zakupy i posprzątać. Każdego dnia uczę się czegoś nowego, bo macierzyństwo to nieustanna nauka. Wiedza, którą zdobywamy od tych najmniejszych i której nie da nam żadna szkoła.

Uwielbiam patrzeć jak moja córeczka słodko śpi. Lubię jak zaciska na moim palcu swoje małe piąstki. Cieszy mnie każdy uśmiech. Z radością obserwuję jak coraz pewniej podnosi i trzyma główkę. Widze jej rosnące zainteresowanie otoczeniem. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nie żałujemy sobie przytulania. Kocham to malutkie ciałko tak ufnie wtulone we mnie.

Mam szczęście, że zdążyłam zajść w ciążę, urodzić i zostać mamą. Nie wiem czy urodzę mojej córeczce rodzeństwo, ale wiem, że jej go dam. Jestem gotowa na małą lub małego adoptusia. Oczywiście jeszcze nie teraz, bo moja córeczka ma dopiero trzy miesiące a ja jestem jeszcze bardzo zakręconą młodą mamą.

Wiem, że jestem i że będę dobrą mamą. Nie idealną, ale dobrą. Taką, którą chciałoby mieć każde dziecko.

Jeśli wygram, to proszę zestaw B i koszulkę na 176 cm wzrostu (jakby zabrakło zestawu B, to może być też zestaw A).

dodano: 2016-10-02 22:12:32

askap7

Moim sukcesem w czasie ciąży jest to, że zachowałam zdrowy rozsądek i popracowałam nad swoim charakterem. Poradziłam sobie z problemem, jakim jest wszechobecne udzielanie rad przyszłej mamie przez rodzinę, blogi parentingowe, poradniki. Zewsząd byłam atakowana nakazami i zakazami - „nie podawaj smoczka, nie noś i nie przytulaj zbyt często, bo wychowasz maminsynka, kąp codziennie, nie kąp codziennie”. Naprawdę można zgłupieć od tych porad, szczególnie, że często się nawzajem wykluczają. Sukcesem jest to, że nie dałam się zawładnąć i postanowiłam, że wychowam swojego syna tak, jak poprowadzi mnie serce. Nigdy nie będę idealną matką, ale postaram się, aby mój syn czuł, że jest kochany, nie bał się otwarcie ze mną rozmawiać, żeby miał warunki do rozwijania swoich pasji. Odnalazłam też w sobie głęboko ukryte pokłady cierpliwości – nie daję się tak łatwo wyprowadzić z równowagi, staram się nie kłócić z mężem i wykazywać się empatią w codziennym życiu. Dokonałam tego, bo zrozumiałam, że mój spokój, ograniczenie stresu i zdrowy tryb życia, to jedyne, co na tym etapie mogę ofiarować swojemu dziecku. Najwyraźniej ciąża sprawiła, że zmądrzałam, złagodniałam, zdystansowałam się do toksycznych ludzi, wzmocniłam poczucie swojej wartości. Teraz nie odpowiadam tylko za siebie, ale też za tą małą, bezbronną istotkę, która mnie potrzebuje. Za zmianę mojego zachowania być może odpowiada to, że cofnęłam się w myślach do czasów mojego dzieciństwa i postanowiłam, że mojemu dziecku nie zabraknie niczego, co ja otrzymałam od rodziców – zawsze wygospodaruję czas na wspólne zabawy, nauczę go być zaradnym, samodzielnym, będziemy wspólnie gotować, kultywować rodzinne tradycje, tańczyć, śpiewać, a może będzie chciał nauczyć się grać na jakimś instrumencie? Ja od dziecka otoczona byłam muzyką, mogłam się rozwijać artystycznie i czuję, że bardzo mnie to ubogaciło.
Wiem też, jakich błędów chciałabym uniknąć, bo gdy analizuję swoje dziecięce lata, wiem, co negatywnie wpłynęło na moje późniejsze życie. Najważniejsze – częste kłótnie rodziców, brak dobrej komunikacji między nimi. Teraz wiem, że szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dziecko. Druga sprawa – zbyt mało rozmów o uczuciach. Poskutkowało to tym, że słabo radziłam sobie w relacjach międzyludzkich w dorosłym życiu. Przez to, nigdy nie zdążyłam powiedzieć mojej mamie, jak ją kocham i jak wiele jej zawdzięczam. Zmarła 2 lata temu, a ja nadal wypominam sobie, że nie zdążyłam jej podziękować. Za 3 tygodnie powinnam urodzić mojego synka i za sukces uważam to, że wypowiedziałam wojnę moim słabościom, oswoiłam wszystkie swoje obawy i dokonałam tego sama. W przypadku wygranej preferuję nagrodę A, koszulka rozmiar M.

dodano: 2016-10-02 22:12:30

annawianna

Bycie mamom to codzienne wyzwanie, radość, czasami smutek , troska i chęć aby ofiarować dziecku wszystko co najlepsze. Są dni kiedy bycie mamom jest beztroskie, cudowne pełne radości i uśmiechu ale bywają też trudne dni kiedy zmęczenie, choroba lub inne problemy przysłaniają nam radość macierzyństwa. Ja bardzo krótko cieszyłam się beztroskim macierzyństwem ponieważ już w 6 dobie po porodzie pojawiły się niepokojące objawy choroby przez którą Wojtuś musiał być poddany długiej rehabilitacji. Codzienne ćwiczenia, płacz, trudności z poruszaniem się synka sprawiały że nie zawsze czułam radość z tego że mam blisko siebie wyczekiwane dziecko. Były momenty kiedy chciałam powiedzieć dość - już nie dam rady, nie chcę słyszeć jego płaczu podczas ćwiczeń, nie chcę patrzeć jak błagalnym wzrokiem patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć - mamusiu weź mnie z stąd - ja nie chcę aby jakaś obca pani wyginała moje rączki i nóżki. Był moment że musiałam wyjść z sali aby nie zacząć krzyczeć z rozpaczy, złości , bezsilności , ale jednocześnie wiedziałam że nie mogę się poddać , że razem z synkiem musimy walczyć o każdy choćby nawet maleńki postęp w jego rehabilitacji. Wiedziałam też że synek bardzo odczuwa moje emocje więc każdego dnia podczas ćwiczeń mówiłam - już nie długo, damy radę , wszystko będzie dobrze - i jest dobrze. Kiedy mój synek po raz pierwszy samodzielnie w brudnych bucikach wszedł na fotel nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście - udało się Wojtuś chodzi, spina się i broi :) tak jak inne dzieci w jego wieku. Wszystkie trudne chwile, rzeka wylanych łez, tysiące pytań i wątpliwości w jednej chwili zmieniły się we wspomnienia . Wspomnienia mojego synka który każdego dnia walczył dzielnie o swoją sprawność a dziś :) to ja walczę o to aby mieć siły i sprawność aby za nim nadążyć. Dziś wiem również jak ogromne są pokłady miłości, czułości i siły odkrywa kobieta- matka która każdego dnia zmaga się z przeciwnościami losu ale też wiem jaką radość i siłę dają dzieci których uśmiech , najmniejszy gest czy najpiękniejsze słowo na świecie - mama- potrafią sprawić że na świecie dzieją się najpiękniejsze cuda. Życzę każdej mamie a szczególnie tym których macierzyństwo jest momentami trudne, wystawione na wiele wyrzeczeń aby zawsze wierzyły w to że dzieci nawet z pozoru słabe i wątłe ma ogromną siłę i chęć życia - tym większą i większą miłość otrzymuje od kochającej mamy :)
Moim marzeniem które mam nadzieję niedługo się spełni jest to żeby mój Wojtuś miał rodzeństwo dlatego też cudownie byłoby mieć zestaw nr 1 i koszulkę w rozmiarze L.

dodano: 2016-10-02 22:08:19

<< 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 >>