Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Paulina26

Dzień, w którym dowiedziałam się, że będę mamą to dzień który wywrócił moje plany zawodowe do góry nogami. Całe życie marzyłam o zostaniu stewardessą. Od zawsze kochałam latać, a moim marzeniem były podróże po całym świecie. Na samą myśl o zmianie tradycyjnego trybu życia oraz siedzącej, monotonnej pracy w biurze na nieprzewidywalne, ekscytujące życie na walizkach czułam dreszcze. Dlatego właśnie raz na pół roku brałam udział w rekrutacji na stewardessę w arabskich, czyli najbogatszych liniach lotniczych, zapewniających swoim pracownikom profesjonalne szkolenie, zakwaterowanie w mieście uchodzącym za prawdziwy raj na ziemi oraz loty w najciekawsze i najbardziej nieosiągalne zakątki świata. Rekrutacja do takich linii lotniczych jest bardzo złożona i trwa kilka dni. Cały proces przeprowadzany jest w języku angielskim i składa się z kilku etapów, między innymi rozmowy indywidualnej, oceny aparycji kandydata, pracy w grupach, testu psychometrycznego, testu z języka obcego, badań lekarskich, a odpaść można na każdym z nich. Po dwóch nieudanych próbach, które kosztowały mnie mnóstwo wysiłku, przygotowań, stresu oraz wydatków, ponieważ rekrutacje odbywały się w różnych częściach Polski, za trzecim razem w końcu się udało! Dostałam się! Moje marzenie właśnie zaczynało się spełniać. Mój mąż bardzo mnie wspierał, chociaż nie było to dla niego łatwe. Pogodził się z faktem, że w najlepszym przypadku będzie widział się ze swoją żoną raz na dwa miesiące, bo wiedział jak bardzo mi na tej pracy zależy. W starej pracy jak nigdy rozpierała mnie radość. Wiedziałam, że zbliża się dzień, w którym będę mogła się z nią pożegnać na zawsze. Gdy w końcu nadszedł ten sądny dzień, w którym wszystko miało się zmienić i w którym miałam zamiar odejść z obecnej pracy, coś podkusiło mnie, aby przed podjęciem tej ważnej decyzji sprawdzić czy nie jestem w ciąży. W drodze do pracy, od tak, zupełnie bez powodu, przechodząc koło apteki kupiłam test ciążowy. Jak można się domyślać, wynik wyszedł pozytywny! To dość zadziwiające, ale poczułam ulgę i wielką radość. Nagle uświadomiłam sobie, że nie byłabym w stanie mieszkać na drugim końcu świata bez ukochanej osoby. Doznałam olśnienia i zdałam sobie sprawę, że to właśnie rodzina i jej bliskość są dla mnie najważniejsze. Tą samą wielką radość, wdzięczność i ulgę zobaczyłam kilka godzin później w oczach mojego męża. Poczułam, że los pomógł mi podjąć najważniejszą decyzję w życiu i pomógł wybrać właściwą drogę. Jestem teraz w 7 miesiącu ciąży i nie wyobrażam sobie większego szczęścia niż wspólne oczekiwanie na powiększenie rodziny! Los pomógł mi rozwiązać problem i jestem mu za to ogromnie wdzięczna. Jestem pewna, że latanie dalej będzie dla mnie ogromną przyjemnością, ale od teraz- tylko razem z rodziną!

dodano: 2016-10-02 10:51:49

dorkalilaroz

Poproszę zestaw B,rozmiar koszulki S

dodano: 2016-10-02 10:32:22

dorkalilaroz

Kiedy wzięliśmy ślub z Hubertem,moim Mężem od razu chcieliśmy mieć dziecko.I udało się! Miałam wtedy ponad 22 lata. 7 tygodni później leżałam w szpitalu zalana łzami a Hubert trzymał mnie za rękę i mówił,że następnym razem na pewno nam się uda.Poroniłam,płakałam ,było ciężko,ale wzięłam się w garść i po trzech miesiącach znowu na teście ciążowym pojawiły się 2 kreski,a razem z nimi euforia wymieszana razem ze strachem. 2 miesiące byłam szczęśliwą przyszłą mamą aż do pamiętnego 8 sierpnia,kiedy dowiedziałam się ,że maleństwo w brzuchu ma poważną wadę. Potem już tylko klinik-powroty do domu-kliniki,słowa lekarzy,że lepiej nie będzie,że układ krążenia nie działa prawidłowo,jest wiele wad. Ta męka trwała ponad 2 miesiące,aż do momentu kiedy serduszko Leny( bo tak ją nazwaliśmy) przestało bić. To zaczęło kolejny koszmar.Wywoływanie porodu,pogrzeb,dochodzenie do siebie,depresja... Dopiero po 4,5 roku poczułam się na tyle silna,żeby znów zostać mamą.Udało się! Ale nie mogło być kolorowo,ponad tydzień czasu spędziłam w szpitalu,modląc się,żeby krwiak się wchłonął.
Po powrocie ze szpitala wszystko było w moich rękach ( i leków podtrzymujących ciążę) Modliłam się,denerwowałam ,płakałam.No i powtarzałam "do trzech razy sztuka". Na szczęście Lilka przetrwała ,a ja mogłam powoli zacząć żyć jak normalny człowiek.Wychodziłam na spacery, sprzątałam,byłam szczęśliwa. Dokuczała mi troszkę rwa kulszowa i cukrzyca ciążowa ,która dodatkowo się do mnie "przyczepiła" Wszystko było świetnie do końca 30 tygodnia,to wtedy Lila bardzo chciała wyjść na świat. Trafiłam do szpitala z akcją porodową,na szczęście zatrzymaną. 5 długich tygodni leżałam( bez możności chodzenia) w szpitalu i modliłam się ,żeby moje dziecko przetrwało i urodziło się zdrowe. .Po tym czasie ,miesiąc przed terminem moja córcia zdecydowała się wyjść już na dobre. Urodziłam ją siłami natury,z okropnymi skurczami z krzyża. Miała 2600 i 52 cm i była cudowna,z racji wcześniactwa została zabrana do inkubatora do obserwacji. Po prawie dwóch dobach miałam ją już przy sobie,a po tygodniu ( z racji żółtaczki) wróciłyśmy do domu,razem,szczęśliwe!!:) Teraz moja Lilianka ma już prawie 4 miesiące ,waży ponad 6 kilo i jest wspaniałym dzieckiem! Powiedzenie "do trzech razy sztuka" to mądre słowa,mówię Wam!:)

dodano: 2016-10-02 10:28:33

tekla123

Mój kochany synek ma już pół roku:) Przez ten okres czasu wiele się nauczyłam i pewnie startowałam w wielu konkurencjach na olimpiadzie mam. Taki mały szkrab potrafi rozbroić swoim uśmiechem i mimo zmęczenia i czasem niewyspania staram się wygrywać we wszystkich konkurencjach.
Jedno od samego początku przyszło mi bardzo łatwo: usypianie maleństwa. Można powiedzieć, że jestem MAMĄ MISTRZYNIĄ USYPIANIA.
Dzieje się to tak: po kąpieli karmie Bartusia i wystarczy że go przytulę a on po 10 minutach śpi jak aniołek. Dziwi to moją własną mamę oraz teściową. Zadają pytanie jak ja to robię bez bujania, kołysania itp. Gdy moja mama raz chciała go położyć spać był tylko płacz i krzyk. Przytulenie i ramiona mamy to dla mojego synka najlepsze miejsce w którym nic tylko zamknąć oczka i spać.
Dobranocki:)

Chętnie przygarniemy zestaw B z koszulką M.

dodano: 2016-10-02 10:25:51

GosiaKoch

Uraduje mnie również nagroda pocieszenia :)

dodano: 2016-10-02 10:16:50

<< 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 >>