Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

LiliankaN13

Było to dokładnie 11 listopada, urodziny mojego chłopaka. Miesiączka spóźniała się już 5 dni. Zrobiłam test, dwie kreseczki.
Łzy poleciały mi po policzkach. Ze szczęścia? Jak najbardziej. Czekałam aż chłopak wróci z pracy.
Test z dwoma kreseczkami włożyłam do pudełeczka i zapakowałam. Gdy wszedł do domu, podarowałam muz prezent i powiedziałam
' wszystkiego najlepszego kochanie '
Gdy otworzył, zaniemówił ! Przytulił i powiedział ' Już Was kocham '. I od tamtej chwili był to dla Nas cud, dar od Boga.

w czasie ciąży towarzyszyły mi wszystkie objawy, od radości po smutek. Co wtedy czułam? Miłość, przede wszystkim miłość !
Chęć kochania, przytulenia, dotknięcia, zobaczenia, poczucia. Ciąża,poród, pierwsze chwile z maleństwem
- to najpiękniejsze przeżycia, jakie mogą nas spotkać, jako kobiety. I tego nigdy nie zapomnimy.

dodano: 2013-09-16 11:43:40

Monikaaa85

W sierpniu 2012 roku powiedzieliśmy sobie z moim ukochanym sakramentalne „TAK”. Zaraz po ślubie rozpoczęliśmy starania o maluszka. Bardzo pragnęliśmy aby nasza rodzina szybko się powiększyła. Byliśmy po studiach, pracowaliśmy mieliśmy niewielkie ale własne mieszkanko. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko maleńkiej, słodkiej istotki…
Niestety mijały kolejne miesiące starań a upragnione dwie kreseczki na teście ciążowym nie pojawiały się. Byłam coraz bardziej przygnębiona kiedy dowiadywałam się o kolejnych ciążach moich koleżanek a mijając sklepy z rzeczami dla dzieci łzy napływały mi do oczu. Po roku bezowocnych starań zrobiliśmy z mężem wszelkie zalecone przez lekarza badania. I okazało się, że nie ma żadnych medycznych przeciwwskazań abyśmy zostali rodzicami. Z jednej strony cieszyłam się, że jesteśmy zdrowi ale z drugiej strony liczyłam, że badania wykażą pewne nieprawidłowości, które zostaną szybko wyleczone i ciąża wkrótce się pojawi. Specjaliści zapewniali mnie, że problem tkwi w mojej głowie, że za bardzo pragnę dziecka. Ale jak tu nie pragnąć przytulić do serca swego maluszka?!

Mijały kolejne miesiące i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu: 24 marca 2013 roku na teście ciążowym ujrzałam dwie kreseczki! Byłam tak ogromnie zaskoczona i szczęśliwa, że aż się rozpłakałam. Ten wyjątkowy test ciążowy wykonywałam w obecności męża więc on wspólnie ze mną się rozpłakał! Kolejnego dnia udaliśmy się do naszego lekarza, który potwierdził ciążę i jej prawidłowy rozwój. Wówczas przyszedł czas na podzielenie się z naszymi rodzicami tą wspaniałą wiadomością. Cała rodzina skakała ze szczęścia kiedy pokazaliśmy zdjęcie naszej „fasolki” z USG.

Pierwsze miesiące ciąży były dla mnie ciężkie. Męczyły mnie mdłości i wymioty. A z powodu niskiego ciśnienia dochodziło u mnie do omdleń. Dlatego większość czasu spędziłam w domu, czytając poradniki dla przyszłych mam oraz oglądając w internecie urocze małe ubranka. Pomimo fizycznych dolegliwości byłam szczęśliwa, że pod moim sercem rozwija się maleńka istotka i z niecierpliwością czekałam kiedy poczuję jej ruchy. Czasami tylko nachodziły mnie wątpliwości czy poradzimy sobie wspólnie z mężem w opiece nad taką kruszynką? Czy będziemy potrafili prawidłowo zaspokoić jej potrzeby? Zawsze jednak mąż utwierdzał mnie w przekonaniu, że damy radę w końcu kochamy to maleństwo z całych sił!
W czerwcu po raz pierwszy poczułam ruchy naszego maluszka, które były i są dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Wkrótce później dowiedzieliśmy się, że nasza „fasolka” to chłopiec! Problemu z wyborem imienia nie mieliśmy, od zawsze wiedziałam, że mój synek będzie miał na imię Piotruś! Mąż nie zgłaszał żadnych sprzeciwów w tej kwestii tylko wyrażał wielką radość, że on (ma na imię Paweł) będzie świętował wspólnie z synkiem imieniny.

Obecnie mój brzuszek jest już wyraźnie zaokrąglony a do terminu porodu pozostało niecałe dwa miesiące. Wspólnie z mężem uczestniczymy w zajęciach szkoły rodzenia i polecamy takie spotkania wszystkim przyszłym rodzicom. Tak jak pisałam wcześniej czasami dopadały mnie wątpliwości: czy poradzimy sobie z pielęgnacją naszego małego skarba? Niedawno zaczęłam się również bać czekającego mnie porodu. Na szczęście dzięki zajęciom w szkole rodzenia jestem o wiele bardziej spokojna! Przemiła położna bardzo wiele wyjaśniła nam kwestii związanych z ciążą, porodem, opieką nad maluszkiem. Oprócz teorii mamy również zajęcia praktyczne na których rozczulam się jak obserwuję swojego męża, który z wielką troską oraz czułością kąpie bobasa przygotowując się do roli taty.
Poza wyjątkowymi zajęciami w szkole rodzenia zajmujemy się obecnie kompletowaniem wyprawki dla naszego maluszka. Jest to bardzo miłe wręcz wzruszające zajęcie. Wkrótce muszę również spakować torbę do szpitala aby być gotową w stu procentach na powitanie synka na świecie.
Ciekawa jestem co czeka mnie w ostatnich tygodniach ciąży? Ma nadzieję, że nic złego się nie wydarzy i już wkrótce przytulę zdrowego synka do swojego serca. Czekam na ten moment z niecierpliwością i wielką radością…

dodano: 2013-09-16 11:39:04

Loralane

Termin porodu miałam wyznaczony już na 13 września, ale jak widać małemu się nie śpieszy :) mamy już parę dni po terminie i dalej czekamy :) Wyczekiwanie jest już męczące niestety, bo chcielibyśmy już zobaczyć nasze maleństwo. Im dłużej tym bardziej jestem zdenerwowana nadchodzącym porodem, czy odpowiednio wcześnie zareaguje na objawy porodu i czy dam sobie radę w szpitalu. Rzeczy od dawna spakowane, wyprawka dla maleństwa przygotowana, pozostaje tylko czekać i czekać :)

dodano: 2013-09-16 11:32:39

paulina198833

Nasze dwie kreseczki byly wyczekiwane gdy je ujrzelismy byla radosc ogromna mimo ze ciaze przechodzilam niezbyt dobrze w tym dwa pobyty w szpitalu,modlilismy sie aby z naszym malenstwem bylo wszystko dobrze bardzo pragnelismy tego dziecka. Przed samym porodem bardzo nie moglismy sie doczekac tej chwili bardzo chcielismy aby ten moment nadszedl szybko nastepnie okazalo sie ,ze coreczka nie obrocila sie do porodu i musialam miec wykonane cesarskie ciecie troszke zalowalam bo bardzo chcialam miec porod rodzinny,gdzie maz jest przy mnie trzyma mnie za reke ale niestety tak sie nie stalo ,coreczka urodzila sie cala i zdrowa z 10pkt to byl najszczesliwszy dzien w moim zyciu i trwa nadal gdy otwieram oczy i widze usmiechnieta buzke mojej coreczki to wynagradza mi wszystko i zapominam o smutkach ;)

dodano: 2013-09-16 11:13:07

kicia779

Zostało 5 tygodni do planowanej daty porodu, to moje drugie dziecko , przede mną drugi poród ,a ja zamiast cieszyć sie nadchodzacą chwila spotkania z dzieckiem, zamartwiam sie :
- jak będzie wyglądał poród ,
-czy wszystko odbędzie sie bez powikłań
-jak w wiekszości sama poradze sobie z dwójka maluchów, bo mąż pracuje od rana czasem do nocy
-czy starsza córka nie będzie zazdrosna o maleńkie dziecko w domu i wiele wiele innych rozterek
Pocieszam sie faktem ,że przeciez nie było tak źle podczas całej ciązy , nie puchłam , nie miałam mdłości,ani wiekszych problemów zdrowotnych i przeciez zajmowałam się córką normalnie ...tylko trochę bardziej uważałam na siebie, a teraz odciażona przez tesciową w sprawach gotowania i opieki nad Lilką mam czas by wypocząc i przygotować dom na nową istote ,która w nim zamieszka. Jednak gdzieś tam głęboko w podswiadomości tkwi strach i obawa ,pomimo ,że jak do tej pory wszystko jest w porzadku , ja radze sobie nieźle a pomoc męża i teściowej jest nieoceniona :) Chciałabym i życze sobie tego ,by poród i opieka nad dzieciakami przebiegała mi tak sprawnie jak do tej pory ....i mam nadzieję że moje zyczenia sie spełnia .

dodano: 2013-09-16 10:59:34

<< 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 >>