Doświadczone mamy z Canpolu radzą.

Dodaj swoją poradę

Gdy natura się nie spieszy - poród sztucznie wywołany

Dosłownie kilka dni temu po raz trzeci zostałam mamą. Moje poprzednie porody nie należały do łatwych i przyjemnych, dlatego, chociaż minęło dobrych kilka lat, wciąż pamiętałam tamten ból. Niestety, okazało się, że trzecia ciąża jest zagrożona, dlatego musiałam się oszczędzać oraz spędzić kilka dni w szpitalu.

Doświadczenia z poprzednich porodów miałam przykre. Teoretycznie zaczynały się one same, jednak po jakimś czasie skurcze ustawały a wraz z nimi cała akcja porodowa. Dlatego, i w tym przypadku obawiałam się podobnej sytuacji. Szczególnie bałam się, że będę musiała mieć podłączoną oksytocynę, ponieważ inne tradycyjne metody takie jak ciepły prysznic, kręcenie „ósemeczek” biodrami, chodzenie czy ćwiczenia z piłką niestety nie pomogły….

Opowiem Wam jak to wtedy było: mijał 40 tydzień a u mnie nic się nie ruszało. Zero rozwarcia, żadnych skurczy. W 41 tygodniu nastąpił przełom. Ze skurczami co 8 minut pojechałam do szpitala… Gdy już byłam w szpitalu, stwierdziłam, że mogłam jeszcze spokojnie siedzieć, bo po 3 godzinach rozwarcie było minimalne, a skurcze ustały… Pytałam, czy to normalne, ale nawet lekarze nie wiedzieli czemu tak się dzieje…

Zdecydowali się na podłączenie kroplówki z oksytocyną. Wtedy się dopiero zaczęło… każda kropla owej kroplówki to niemiłosierny ból, o wiele mocniejszy nić po przyjeździe do szpitala. Dodatkowo, trzeba wytrzymać kilka godzin (chociaż położna stwierdziła, że i tak poszło szybko, bo są pacjentki, którym nawet oksytocyna nie pomaga).

Bardzo bałam się powtórki, bałam się tego bólu, który mnie wtedy paraliżował. Jednakże, w dzień przed dniem w którym miałam się stawić w szpitalu na wywołanie porodu, wody same odeszły. Dodatkowo, w szpitalu bardzo miły personel zaproponował, żebym skorzystała ze znieczulenia.

Nie zgodziłam się od razu, ponieważ miałam mieszane uczucia. Ale gdy skurcze nasiliły się poprosiłam o znieczulenie i nie żałuję. Bardzo mi ono pomogło i dzięki niemu nie wspominam mojego porodu jak koszmaru.

Z pewnością nie jestem jedyną kobietą mającą styczność z oksytocyną, ale trzeba być dobrej myśli i próbować naturalnych metod wspomagania porodu.
 

andzia86

dzieci: Amelia (0 dni), Martyna (0 dni), Izabela (0 dni)

Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Natalia111

miałam podaną oksytocynę. Niestety nie pomogła za wiele

dodano: 2019-09-19 11:14:38

moniawp5

Miałam poród wywoływany cewnikiem foleya czyli balonik nie wspominam tego najlepiej . Cewnik został mi założony rano a został wyjęty wieczorem zrobił lekkie rozwarcie na 2 palce i tyle i nic się nie działo i następnego dnia zostałam wzięta na porodówke została mi podłączona oksytocyna ale po 6 godzinach porodu naturalnego poród zatrzymał się na 4 cm i nie chciał ruszyc potem synowi zaczeło zanikać tętno i szybka decyzja o cesarskim cięciu i w ciągu 10 minut byłam na stole operacyjnym

dodano: 2018-06-27 22:23:04

brunetka1232

Czy miala ktoras z was zakladany cewnik foleya ?

dodano: 2017-06-05 11:24:37

brunetka1232

Jak przeczytalam to zaczelam sie obawiac wywolania. A mam isc w poniedzialek jak maluszek sam nie bedzie chcial wyjsc na swiat

dodano: 2017-06-03 21:33:54

iwonka121

miałam wywoływany iwszystko poszło ok

dodano: 2017-03-31 15:21:32

<<
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 >>


Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.

Lista porad