Doświadczone mamy z Canpolu radzą.
Wielu moich znajomych i przyjaciół raczej unika zagranicznych wyjazdów z dziećmi. Nie ma znaczenia czy mówimy o krótkim wypadzie weekendowym czy też o dwutygodniowym urlopie za granicą. Krąży opinia, że taki wyjazd z dziećmi jest męczący, niebezpieczny i drogi - klasyczna tzw. "gra nie warta świeczki".
Jeśli nawet decydują się na jakieś rodzinne wakacje poza Polską, to raczej z biurem podróży, w hotelu z basenami i all inlcusive. Nie twierdzę, że jest w tym coś złego - każdy ma prawo wypoczywać tak, jak lubi :). Chciałabym jednak napisać kilka słów na temat naszego sposobu na urlop i obalić stereotypy dotyczące wyjazdów zagranicznych z małymi dziećmi.
Od ośmiu lat podróżujemy z naszym synkiem i zawsze na wakacje wyjeżdżamy wszyscy razem. Nie potrafiłabym zostawić Mikołaja z dziadkami na dwa tygodnie - myślę, że byłby to najgorszy urlop w moim życiu. Z nikim tak nie odpoczywam, jak mężem i juniorem, choć zdaję sobie sprawę, że jest to wypoczynek nieco innej "jakości": pozbawiony hucznych imprez do rana, czy drinków przy basenie ;).
Pierwsze wspólne wakacje spędziliśmy we wrześniu 2010, gdy Miki miał dokładnie rok. Od tego czasu byliśmy 4 razy we Włoszech (Piza, Bergamo, Sarnico, Neapol), w Grecji (Saloniki), w Hiszpanii (Alicante), na Malcie i w Londynie. Byliśmy też w polskich górach, ale ten wyjazd był naprawdę najmniej udany (z powodów niezależnych od nas, a nie dlatego, że była to wyprawa po Polsce).
Jak wyglądają wakacje po naszemu?
1. Dobra "miejscówka", czyli jak wybieramy miejsce destynacji
Wakacje zaczynamy planować 3 - 4 miesiące przed zakładanym wylotem. Najpierw szukamy tanich lotów na stronie Ryanair lub Wizzair, względnie na portalu latamyzgdanska.pl. Jesteśmy z Trójmiasta, więc interesują nas loty z Gdańska. Na stronach tanich linii lotniczych zawsze można znaleźć korzystny w danym roku kierunek, a często tanie loty do jakiegoś konkretnego miasta utrzymują się przez kilka lat z rzędu.
Oczywiście moglibyśmy lecieć także np. z Warszawy, ale podróżując z dzieckiem wolimy oszczędzić sobie kolejnych 4 godzin w aucie, czy dodatkowych przesiadek. My wybieramy loty bezpośrednie. Ponieważ podróżujemy z dzieckiem (do niedawna jeszcze małym), wybieramy państwa europejskie, aby było bezpieczniej (także na wypadek choroby i ewentualnej hospitalizacji). Egipt, Turcja, Tunezja czy kraje azjatyckie odpadają.
Nie jesteśmy wybredni. Zależy nam przede wszystkim na pięknej pogodzie i bliskości jakiegoś akwenu wodnego, ale te dwa wymogi spełnia naprawdę wiele oferowanych przez linie lotnicze kierunków. Często znajdujemy najpierw lot, a dopiero potem wrzucamy daną miejscowość w Google i przyglądamy się uważnie co takiego ciekawego ma nam ona do zaoferowania. Przy czym, co ważne, raczej nie nocujemy w dużych miastach i aglomeracjach, tylko szukamy odpowiedniego noclegu w promilu 30-70 km od lotniska, gdzieś na uboczu, w małej miejscowości w górach, nad morzem lub nad jeziorem. W ten sposób nie zapłaciliśmy jeszcze nigdy za bilety dla całej naszej trójeczki w obie strony, wraz z bagażem, więcej niż 1300 zł. Przy czym zwykle latamy za ok. 900 zł (a nasz syn ma już 8 lat i płacimy za niego niemal tyle samo, co za osobę dorosłą).
2. Idealna baza noclegowa - mieszkanie do wynajęcia
Gdy mamy już wybrane i najczęściej nawet kupione bilety lotnicze, rozpoczynamy poszukiwania najlepszego z możliwych lokum wakacyjnego. Nigdy nie nocujemy w hotelach. Dlaczego? Hotel może nam zaoferować jeden wspólny pokój dla całej rodziny i nawet jeśli ma on także aneks kuchenny, to nie jest to zbyt komfortowy pomysł na dwutygodniowy odpoczynek, a do tego wcale też i nie jest tani.
Podróżując z dzieckiem chcielibyśmy mieć przestrzeń na to, aby mogło się ono swobodnie bawić w takim wakacyjnym mieszkaniu (przecież z małym dzieckiem nie spędzimy całego dnia poza domem), spożywać posiłki, do których przywykło (nie możemy serwować mu nieustannie frytek, a jak wiemy dzieci niechętnie jadają potrawy z restauracji), a wieczorem mogło w ciszy i spokoju odpocząć.
Najlepiej jeśli mamy wówczas dwie sypialnie oraz taras lub ogródek - gdy maluszek śpi, rodzice mogą jeszcze korzystać z wakacyjnego wieczoru. Hotele tego nie oferują, ale serwis www.airbnb.pl już tak. Jest to portal, dzięki któremu można wynająć mieszkanie jakie tylko dusza zapragnie w każdym miejscu na świecie. Takie mieszkania odnajmują zwykli tubylcy, którzy na dodatek jeszcze uzupełnią wam lodówkę, przywitają winem i domowym ciastem, a nawet odbiorą z lotniska.
Zwykle są to ich niezależne mieszkania na wynajem, a czasami mieszkają oni w domu obok lub kilka ulic dalej. Można się z nimi zaprzyjaźnić jeszcze przed planowanym pobytem - serwis udostępnia numer telefonu, adres e-mail czy profil na fb takiej osoby. Wynajmujemy w ten sposób mieszkania od 8 lat i nigdy się jeszcze nie zawiedliśmy, a wręcz przeciwnie, co roku udaje nam się poznać i zaprzyjaźnić z inną bardzo miłą rodzinką. Koszt takiego mieszkania na dwutygodniowy pobyt to maksymalnie 1600 zł (dwie sypialnie, salon, kuchnia, łazienka + taras lub ogródek). Oczywiście w zależności od preferencji można wydać na nie dużo mniej lub dużo więcej ;)
Wybierając mieszkanie możemy także kierować się bliskością sklepów spożywczych, knajpek i restauracji, ale również dyskotek i klubów - nam zależy, aby tych ostatnich nie było w pobliżu. Zawsze przed wyjazdem pytamy też dokładnie naszego najemcę gdzie jest najbliższy szpital, przychodnia, dentysta - zapisujemy sobie adresy i numery telefonów najlepiej w dwóch miejscach: w telefonie i dokumencie, który potem wydrukujemy i zabierzemy ze sobą. Ostrożności nigdy za wiele.
3. Kiedy na wakacje?
Podróżując z małym dzieckiem warto wybrać się na urlop wczesnym latem (maj i pierwsza połowa czerwca) lub wczesną jesienią (wrzesień i połowa października). Oczywiście zasada ta obowiązuje tzw. "ciepłe kraje". Chodzi o to, aby w wybranym przez nas miejscu było ciepło, ale nie upalnie. W lipcu i sierpniu w takich regionach panuje upał nie do zniesienia, na który na pewno nie chcielibyśmy narażać naszego maluszka.
Początek lata lub jesieni natomiast obfituje w bardzo ciepłe dni, ale zarazem bezpieczne dla maleństwa. Woda w morzu czy w jeziorach jest również ciepła, a plaże nie są przepełnione turystami, więc wypoczywa się znacznie przyjemniej. No i cenowo też jest znacznie taniej (zarówno bilety, jak i mieszkanie), niż w sezonie.
4. Auto czy komunikacja miejska?
Wybierając się na urlop także zawsze jeszcze w Polsce rezerwujemy sobie auto do wynajęcia na miejscu. Koszt auta dla trzyosobowej (cztero lub pięcioosobowej także) rodziny to jakieś 800 zł, przy założeniu, że wypożyczamy je z dobrej wypożyczalni typu Avis czy Europcar. Gdybyśmy chcieli wybrać inną wypożyczalnię, to koszt byłby jeszcze mniejszy. Nam jednak zależy na poczuciu bezpieczeństwa. Wiadomo, prowadzenie auta po zagranicznych drogach może być stresujące, a takie wypożyczalnie mniej restrykcyjnie patrzą na ewentualne uszkodzenia auta (rysy, drobne wgniecenia) i jakość oferowanych przez nich samochodów także jest dużo lepsza.
Dlaczego auto? Z maluszkiem łatwiej jest wsiąść do auta i podjechać na plażę, do sklepu czy zwyczajnie pojechać kilkadziesiąt kilometrów dalej, aby pozwiedzać. W przeciwnym wypadku jesteśmy skazani na komunikację miejską: autobusy i pociągi, co zjada odrobinę więcej czasu, a maluszkowi daje mniej komfortu. Czasami też, gdy policzy się koszt biletów dla całej rodziny podczas całego pobytu okazuje się, że wcale nie jest to dużo mniejsza suma niż wynajem auta. Dodatkowo, dzięki temu, że mamy auto możemy wynająć mieszkanie w malowniczej miejscowości np. nad morzem, do której autobus kursuje tylko dwa razy dziennie i w której pobyt bez samochodu byłby mniej atrakcyjny. A takie mieszkania są także dużo tańsze od tych w centrach dużych miast.
Wypożyczalnie samochodów znajdują się najczęściej obok lotnisk, a dowożą do nich turystów specjalne autobusy. Auto można więc wynająć bardzo szybko po dotarciu na miejsce.
5. O czym warto jeszcze pamiętać?
Podróżując z małym dzieckiem za granicę trzeba spakować się w bardzo przemyślany sposób. Musimy zadbać o dokumenty dla nas i dla dziecka (świetna porada na ten temat dostępna w serwisie), karty EKUZ i może dodatkowe ubezpieczenie bagażu i zdrowotne. Pieniądze i karty kredytowe warto schować w kilku miejscach, aby na wypadek kradzieży zawsze mieć jakąś awaryjną sumę przy sobie.
My zwykle wykupujemy jeden bagaż rejestrowy u naszego przewoźnika (czyli bagaż, który chowany jest do doku samolotu, zwykle do 20 kg), a ponadto przysługują nam dwa bagaże podręczne do 10 kg. Dziecko, w zależności od wieku i tego czy jego bilet jest darmowy czy też płatny, również może zabrać ze sobą na pokład torbę, a na pewno także wózek lub fotelik samochodowy. Na pokład samolotu możemy zabrać także jedzenie i picie dla dziecka (dla dorosłych można zabrać tylko jedzenie, a napoje trzeba kupić w strefie bezcłowej).
Warto wszystkie te informacje dotyczące bagażu sprawdzić dokładnie na stronie linii lotniczych. Gdy nasz synek był mały (do 3 roku życia) podróżował z nami wózek, a później obowiązkowo fotelik samochodowy - warto go zabrać ze sobą, bo wynajem na miejscu jest dość drogi. Można zabrać ze sobą także specjalne nosidło - bardzo pomocne, gdy małemu podróżnikowi znudzi się zwiedzanie na własnych nogach :).
Dla maluszka niezbędne będą także pieluszki, mleko modyfikowane (jeśli jest na mleku - my przez pierwsze dwa lata podróżowaliśmy tylko z piersią ;)), ewentualnie kilka ulubionych paczuszek chrupek czy ciasteczek, kosmetyki, spray na insekty i pełna domowa apteczka.
My nie zabieraliśmy słoiczków - dużo ważą, a obiadek można przygotować na miejscu. Owoce natomiast lepiej, aby maluszek zajadał świeże z miejscowych targów czy sklepików. Nigdy nie ryzykujemy, że potrzebne nam będzie lekarstwo, którego za granicą akurat nie sprzedają. Zabieramy także inhalator na wypadek infekcji lub napadu alergicznego kaszlu. Podstawa to także krem z filtrem i ulubione zabawki oraz książeczki maluszka plus plastelina i coś do rysowania - w końcu on także ma się czuć na wakacjach komfortowo :).
Co ciekawe, w każdym wynajmowanym mieszkaniu czekało na nas specjalne łóżeczko dla synka, wanienka i trochę zabawek. Oczywiście wcześniej w korespondencji pisaliśmy, że przyjedziemy z małym dzieckiem, więc nasi najemcy robili co w ich mocy, aby nam ten pobyt umilić.
Warto też sprawdzić czy na miejscu są dedykowane atrakcje dla dzieci: plac zabaw, oceanarium, park wodny, delfinarium itp. W ubiegłym roku w Hiszpanii znaleźliśmy tak cudny park z delfinami i innymi zwierzętami, że spędziliśmy tam cały dzień :). Dzieci często interesują też atrakcje typu wodospady, gorące źródła, kursy promem, kajaki itp. Warto dostarczyć moc emocji i przeżyć naszym dzieciom, bo w końcu to także je rozwija.
Na pokładzie samolotu dziecko do lat dwu podróżuje na kolankach rodzica. Wówczas ma także darmowy przelot. Po skończeniu dwóch lat podróżuje już na samodzielnym fotelu i cena jego biletu rośnie. Warto kupując bilety lotnicze upewnić się, że cała rodzinka będzie siedziała obok siebie - czasami opcja taka (wybór miejsc) jest dodatkowo płatna, ale najczęściej ten koszt jest bardzo mały (np. 9,99 zł).
6. Odpowiedni plan dnia
Podczas urlopu pamiętamy także o odpowiednim planie dnia. Maluszek wstaje nieco wcześniej, niż "zwykli śmiertelnicy", co daje nam przewagę - szybciej zaczynamy dzień i możemy więcej zdziałać. Warto jednak nie wprowadzać napiętej atmosfery od rana, lecz pozwolić i sobie i dziecku na odrobinę porannego lenistwa, spokojne śniadanie i chwilę zabawy.
Potem można udać się na wycieczkę / na plac zabaw / pozwiedzać - uważając jednocześnie na nadmiar słońca. My zwykle po takim czasie poza domem, między 13:00 a 15:00 wracaliśmy do mieszkania, aby odpocząć, ochłonąć, zjeść ciepły posiłek (w większości krajów południowych jest czas to sjesty, a więc i knajpki są pozamykane), a nasz synek zwykle jeszcze sobie w tym czasie drzemał.
Około 16:00 znowu wychodzimy z domu, ale tym razem planujemy plażę, kąpiele morskie i zabawy w piachu. Jest to idealna pora, bo wciąż jest naprawdę ciepło, ale najgorsze słońce już minęło i na plaży jest zwyczajnie przyjemniej. W zależności od tego ile mamy sił, zwykle około 19:00 / 20:00 wracamy do mieszkania na wieczorny odpoczynek.
Oczywiście zdarzają się też dni, że planujemy dalszą wycieczkę i jesteśmy poza domem przez cały dzień, ale wówczas także warto pomyśleć o takich dwóch godzinkach odpoczynku w cieniu, na kocyku, aby nabrać sił i aby nie "przedobrzyć" z nadmiarem bodźców dla malucha.
Tak pokrótce wygląda nasz sposób na urlop :) Jak widać nie jest on zbyt męczący - my bardzo odpoczywamy, a i nasz synek nigdy nie był marudny czy uciążliwy na takich wakacjach. Staramy się wyznawać zasadę "dla każdego coś dobrego", aby każdy z nas mógł się podczas urlopu zrelaksować.
Czy takie wakacje są drogie? To już zależy oczywiście od indywidualnych możliwości finansowych. Ale jeśli zliczymy koszty, to mamy wydatek rzędu 3400 zł za podróż, nocleg i auto. Oczywiście na miejscu musimy jeszcze coś jeść i chcemy sobie pozwolić na pewne przyjemności, pamiątki dla nas i rodziny, musimy zapłacić np. za parkingi, paliwo i bilety wstępu do różnych atrakcyjnych miejsc. Zwykle kwota przeznaczona na te "pozostałe" wydatki nie przekracza w naszym przypadku 400 euro (tyle bierzemy ze sobą, a jeszcze przywozimy resztę), zatem dochodzi nam ok 1600 zł. Gdy synek był malutki ta kwota była znacznie niższa.
Łącznie koszt wakacji to zatem ok. 5000 zł dla trzyosobowej rodziny na dwutygodniowy pobyt za granicą. Czy to dużo? Dla przykładu powiem, że na jedyne nasze wakacje w Polsce - tygodniowy pobyt w górach - wydaliśmy 3000 zł, więc wydaje mi się, że koszt jest bardzo podobny, a za granicą przynajmniej pogoda pewna :). Wydaje mi się również, że jest to o wiele tańsza opcja niż podróż z biurem podróży, bo tak na szybko na potrzeby tej Porady zerknęłam na ceny Last Minute i wychodzi jakieś 1800 zł od osoby (za Mikiego płacimy jak za dorosłego) za tydzień np. na którejś z tańszych greckich wysp.
My podróżujemy "na własną rękę" nie tylko z powodu kosztów. Po prostu lubimy pobyć w miejscu, do którego lecimy między ludźmi i ich prawdziwym życiem, poobserwować ich, poczuć się przez chwilę jak Włoch czy Hiszpan, a nie jak turysta między turystami w miasteczku turystycznym ;) Ale to oczywiście nasz punkt widzenia - napiszcie koniecznie w komentarzach jaki jest Wasz! :)
dzieci: Mikołaj (0 dni), Aleksander (0 dni)
Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.
Komentarze
Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę
Natalia111
Wyczerpujaco i interesujaco. My z synkiem zaczelismy posrozowac przed jego pierwszymi urodzinami. Wakacje planujemy zawsze poczatek czerwca lub poczatek wrzesnia- uwazam, ze to optymalny czas.
dodano: 2019-09-29 11:44:28
Anna34
fajna porada wyczerpująco podjęty temat :)
dodano: 2017-11-28 14:10:22
monikadan89
wyczerpująca i pięknie napisana porada. dobrze i szybko sie czyta, jest wiele przydatnych informacji, na pewno wiele czytelniczek z niej skorzysta. niestety ja narazie nie mam takiej mozliwości, ponieważ mam dwa maluszki i trudno się zapakować nawet na jednodniową podróż.
dodano: 2017-09-23 17:28:53
Mama_Ola
BabaYaga bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) :) Cieszę się, że ta porada może faktycznie w czymś pomogła ;) My uwielbiamy podróżować rodzinnie, a tak rzadko niestety spotykamy osoby, które mają podobne podejście do naszego... Dlatego mega się cieszę, że podróżników przybywa i trzymam kciuki za Wasze przyszłoroczne wakacje (choć jak widzę i po tym roku i podróżach po Polsce jesteście już zaprawieni w boju)! :)
Hiszpanię polecam z całego serca. My co prawda byliśmy nie na Costa Brava, lecz na Costa Blanca, ale ten region także jest przepiękny i gdybyście zastanawiali się nad ewentualną zmianą planów, to naprawdę polecam ogromnie! Piękne, szerokie i czyste plaże, czysta, ciepła woda morska i niesamowite widoki :) Lotnisko w Alicante jest także mniej zatłoczone, niż to pod Barceloną. My nocowaliśmy w małym miasteczku La Nucia niedaleko Benidorm i to był naprawdę świetny punkt wypadowy: niedaleko mnóstwo pięknych miasteczek, gorące źródła, góry, wodospady, ale też zupełnie blisko nad morze. Nasz ulubiona plaża, polecona przez babeczkę od której wynajmowaliśmy mieszkanie to, Villajoyosa, gdzie w ogóle nie było żadnych turystów (wszyscy spędzali czas na plaży w Benidorm), a z kolei w Benidorm odkryliśmy park z delfinami Mundomar - wspaniały! Szczerze mówiąc, to była chyba nasze najlepsze wakacje :D
dodano: 2017-08-27 15:47:57
BabaYaga
Mama_Ola BARDZO DZIĘKUJĘ za Twoją poradę!
Wyczerpałaś temat i podałaś tak wiele sugestii, porad, sprawdzonych rozwiązań, że przyszłoroczny wyjazd już nie będzie taki straszny! :-)
W tym roku nie mieliśmy odwagi wyjechać z kilkumiesięcznym Niemowlęciem poza granice Polski - wybraliśmy to, co nam znane i bliskie domu... w razie jakiejś awarii. Poza tym, świadomie i celowo nie chciałam wystawiać tak małego Dziecka na zbyt wiele nowych bodźców i męczyć zbyt długą podróżą. Wybraliśmy polskie morze (byliśmy dwa razy i za każdym razem naszymi najlepszymi przyjaciółkami były parasolki) i rejony Borów Tucholskich (tu najpiękniej i najpełniej wypoczywamy), gdzie jesteśmy niemalże każdy weekend. Maleńka w "trybie wakacyjnym" czuje się fantastycznie, więc w przyszłym roku wybywamy dalej... może Chorwacja, może Grecja... mi się marzy Hiszpania i Costa Brava... Zobaczymy - czas pokaże, a rzeczywistość zweryfikuje plany!
Twoja porada jest ŚWIETNA - dziękuję za sprawdzone podpowiedzi, jak przetrwać podróż i jak się do niej dobrze przygotować, zapewniając i sobie i Dziecku komfort :-)
dodano: 2017-08-26 22:45:24