Doświadczone mamy z Canpolu radzą.
Wiele słyszy się o depresji poporodowej, jednak zazwyczaj każda z nas uważa, że ją to nie spotka. Przecież tyle mówi się o ogromnej radości z faktu narodzin dziecka, o fali miłości, która zalewa matkę, gdy zobaczy po raz pierwszy swoje dziecko.
Co jednak, gdy radości nie ma, a miłość, o której wszystkie matki mówią jest jeszcze daleko? Pozwólcie drogie Mamy, że opowiem Wam moją historię.
Antoś jest naszym drugim dzieckiem. Pierwsze poroniłam. W związku z tym od samego początku z wielkim lękiem obserwowaliśmy jego rozwój i z utęsknieniem czekaliśmy na jego narodziny. Wszystko miało być pięknie, miała zalać mnie fala miłości, miałam się zakochać od pierwszego wejrzenia. Jednak tak się nie stało. Poród wyglądał zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Rodziłam 36 godzin, tyle samo nie spałam i byłam półprzytomna. Skurcze nie powodowały żadnych zmian w szyjce, nie było postępu porodu. Antoś po 36 godzinach męczarni urodził się przez cesarskie cięcie, do którego byłam uśpiona… I tu jest początek mojego baby bluesa…
1. Nie zobaczyłam mojego dziecka zaraz po porodzie. Co za tym idzie? Nie poczułam z nim więzi, gdy je zobaczyłam po kilku godzinach. Nie czułam, że to moje dziecko, bo przespałam czas jego narodzin.
2. Poczucie winy, że nie dałam rady urodzić mojego synka. Poczucie, że mój ból i starania poszły na marne.
3. Brak radości z narodzin - przecież POWINNAM się cieszyć! Wyrzuty sumienia.
4. Fala miłości, gdzie ona się podziała? Dlaczego nic nie czuję do tego dziecka? Jaka ze mnie matka.
5. Fatalnie wyniki badań, anemia = brak sił na zajmowanie się dzieckiem, przez co pojawia się poczucie winy.
Powrót do domu, który był nadzieją na lepsze samopoczucie tylko spotęgował uczucie beznadziei. Teraz dopiero zaczęła się walka. Nie mogłam słuchać płaczu dziecka- zwyczajnie mnie to przerastało. Nie potrafiłam nawet pomyśleć o tym, że będę musiała zajmować się nim przez wiele lat. Nachodziły mnie myśli, że moje życie jest skończone, że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem. No i ciągle powracające poczucie winy… gdzie ta miłość? Gdzie radość? Do tego strach, że ta depresja się pogłębi, że nie minie.
No i tutaj jest wielka rola otoczenia. Słowa w tym czasie są bardzo ważne, mogą pomóc albo pogłębić już i tak duże poczucie winy.
1. „Zostałaś mamą- powinnaś się cieszyć”
2. „Nie możesz płakać”
3. „Masz dla kogo żyć. Musisz żyć dla dziecka”
4. „Musisz wciąć się w garść”
5. „To nie jest takie trudne”
I wiele, wiele innych… Warto zastanowić się nad tym, co kobieta czuje słysząc te słowa. Każde z tych pięciu zdań potwierdza to, co kobieta myśli w tym czasie o sobie samej - to, że jest złą matką, bo robi wszystko to, co otoczenie wskazuje jako złe.
1. Dać się wypłakać. Wyrzucenie negatywnych uczuć jest bardzo ważne.
2. Wysłuchać i starać się zrozumieć.
3. Nie zmuszać do radości i miłości, one same przyjdą, z czasem.
4. Odciążyć w niektórych obowiązkach.
5. Dać się wyspać.
Baby blues minął. Dziś kocham moje dziecko najbardziej na świecie. Cieszę się każdą chwilą spędzoną razem i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zrozumiałam, że jestem dobrą matką pomimo tego, że nie urodziłam naturalnie. Jestem dobra mamą pomimo tego, że nie pokochałam mojego dziecka od razu i nie skakałam z radości.
TY TEŻ JESTEŚ DOBRĄ MAMĄ, POMIMO…
dzieci: Antoś (0 dni)
Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.
Komentarze
Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę
Natalia111
zamiast dawac rady warto wysłuchac, dac przestrzeń na emocje młodej mamy i je przyjąc.
dodano: 2019-09-27 11:35:32
paulina_r
Niektórym jest ciężko zrozumieć, że kobieta może przechodzić baby blues i że to nie jest tylko jej wymysł, lub udawanie, żeby ktoś inny zajął się dzieckiem, a ona w tym czasie mogła wypocząć. Niektórzy też twierdzą, że użala się nad sobą, bo skończyła się jej wolność, przygniotły ją nowe obowiązki. Ale baby blues nie ma z tym nic wspólnego, to coś więcej niż zmęczenie, przerażenie nowym stylem życia, nowymi obowiązkami, to coś tkwi głęboko w naszej świadomości i nigdy nie wiadomo komu może się przytrafić i w jakim okresie, wcale to nie musi być zaraz po porodzie, a np po paru miesiącach. Najważniejsze jest to jak pisze autorka, aby nie zamykać się przed całym światem w czterech ścianach, tylko aby mówić o swoich problemach otwarcie, prosić bliskich o pomoc, gospodarować czas tylko dla siebie, zająć się swoimi pasjami, spacerować, uprawiać sport, a problemy z czasem miną, wtedy dzieciątko będzie największym skarbem i będzie przynosiło tylko pozytywne emocje, a nie negatywne.
dodano: 2018-07-24 14:32:06
sylwencja21
o tym się nie mówi nikt nie chce usłyszeć że użala się nad sobą - każdy chce uchodzić że jest silny niezłomny, szczęśliwy - ale nie zawsze jest kolorowo - i każdy ma prawo do załamania do słabości
bo życie nie jest tylko kolorowe - ani nie jest też wszystko dookoła tylko czarne i tylko białe - są również szarości
dodano: 2018-06-30 22:29:55
sylwencja21
ja po drugiej ciąży miałam takie załamanie ale dopiero około 3 - miesiąca córeczki czułam taką apatię byłam bardzo płaczliwa, ale na szczęście przeszło, pomogło pozytywne nastawienie, rozmowy z bliskimi i spacery na swieżym powietrzu! częste spacery nie zamykanie się w domu i izolowanie, czasem czułam że wszystko dookoła jest ponad moje siły, takie zwykłe czynności - porządki, obiad czy zakupy - byłam bardzo przygnębiona - pomogły rozmowy z bliskimi zainteresowanie i pomoc ze strony męża i właśnie czeste spacery by nie zamykać się w domu, w sypialni z płaczem z
dodano: 2018-06-30 22:28:12
Anna34
Ja też w trakcie i po cesarce płakałam że nie urodziłam siłami natury, plakałam, że nie dają mi synka w ramiona tylko jest niewiadomo gdzie i niewiadomo po co..... Było mi smutno, miałam wrażenie, że decyzja o cesarce została podjęta zbyt pochopnie, że jeszcze mogłam próbować, że pewnie odczytali coś nie tak, było mi przykro, że nie dałam z siebie wszystkiego, panikowałam, że mi nakarmią dziecko mlekiem modyfikowanym i że nie zechce piersi.... Na szczęście gdy dostałam synka u mnie odeszły wszystkie negatywne emocje, nawet pomyślałam, że poprostu tak miało być i że widocznie dobrze się stało że synek urodził się przez c.c zdałam sobie sprawę że jego życie było przecież zagrożone ale wierzę, że są emocje tak silne i psychika nasza jest tak zawiła,że faktycznie nie trudno o załamanie... A kto nie ma dzieci nie zrozumie jaka to rewolucja i zmęczenie przychodzi nie da się na to od tak przygotować
dodano: 2017-11-23 09:25:05