Doświadczone mamy z Canpolu radzą.

Dodaj swoją poradę

Antyporadnik zakupowy

Pojawieniu się nowego członka rodziny towarzyszy wiele nowych potrzeb. Maluch musi gdzieś spać, mieć się w co ubrać, musi być też miejsce do przewijania i kąpieli. Potrzeb jest znacznie więcej, bez niektórych rzeczy zapewne można by się obejść, ale byłoby to kłopotliwe. Dodatkowo, małe dzieci są często wymagające i trudno odczytać ich ukryte za płaczem potrzeby. Rodzice dwoją się i troją, aby uspokoić wrażliwe maleństwo. Sięgają po szeroko reklamowane (i zwykle drogie) cud-produkty, które nie zawsze się sprawdzają. Sama mam na swoim koncie kilka takich zupełnie niepotrzebnych zakupów. Poniżej moja subiektywna lista produktów, w które nie warto inwestować.

1. Kokony, kosze, kołyski, przystawki

Noworodkowi i małemu niemowlęciu jest obojętne gdzie śpi. Dla niego są ważne warunki (ciepło, cicho, ciemno - por. metoda 5S dr Karpa), a nie miejsce. Kosze i kołyski są wygodniejsze pod względem zagospodarowania przestrzeni i bardziej mobilne niż łóżeczko, ale dziecko szybko z nich wyrośnie. Jest też do nich lepszy dostęp, co jest i zaletą (dla opiekunów), i wadą - bo ten dostęp ma też rodzeństwo malucha. Znane są też przypadki wypadnięcia dziecka z kołyski, którą samo rozbujało przez sen. Kokony są pod tym względem bezpieczniejsze, ale trzeba je na czymś postawić. Są też nieodpowiednie dla większych dzieci, które mogą "przyturlać się" do ścianki i ograniczyć w ten sposób dopływ powietrza. Przystawki do łóżka rodziców także nie posłużą długo. Gdy dziecko waży już ponad 5 kg, rodzic i tak musi wstać, aby podnieść dziecko (zwłaszcza do przewijania). Dziecko jest zabezpieczone tylko z jednej strony, może się przemieścić na łóżko rodziców. Taka przystawka zajmuje też miejsce przy łóżku i ogranicza rodzicom swobodne poruszanie się wokół.

2. Woombie, szumisie i inne "uspokajacze"

Te produkty same w sobie nie są złe, ale da się te same potrzeby zaspokoić w inny (prostszy i tańszy) sposób. Do spowijania dziecka można użyć pieluszki, kocyka albo otulacza - posłużą dłużej niż woombie (szyte na wzrost) i są bardziej uniwersalne. Na rynku są też dostępne różnego rodzaju aplikacje imitujące różowy i niebieski szum, a nawet dźwięk suszarki czy odkurzacza. Wiele dzieci uspokaja także ustawienie radia między stacjami oraz wszelkie SzSzSzumiące jednostajne dźwięki :)

3. Ubranka

Ten punkt może się wydawać dziwny, ale w pierwszych miesiącach życia przydają się  głównie ubranka wygodne do zakładania, zdejmowania oraz przewijania, miękkie i przyjemne dla delikatnej skóry (bawełna). Dla mnie podstawa to body z krótkim i długim rękawem oraz pajace. Większość śpiochów nie rozpina się w kroku, więc do przewijania trzeba je całkiem zdejmować. Kaftaniki i bluzki mają tendencję do podwijania się na pleckach i dziecku może być niewygodnie. Spodnie i kombinezony są wygodne jako okrycie wierzchnie, nie potrzeba kurtek, butów. Zaś sukienki, spódniczki, kamizelki, ogrodniczki itp. zostawmy dla starszych, chodzących dzieci.

4. Wiaderko do kąpieli, podkładki do wanienki itp.

Właściwie każda czynność pielęgnacyjna dzieci doczekała się wypuszczenia na rynek wielu gadżetów i akcesoriów. Np. do kąpieli służą już nie tylko wanienki, ale różnego rodzaju wkładki oddzielające do dużej wanny, wkładki na dno wanienki, kwiaty i wiaderka do kąpieli, ronda kąpielowe, kubki do mycia głowy... Tak, jakby wykąpanie malucha było nie lada wyczynem ;) Dziecko można kąpać w zwykłej misce lub wanience, a na dno można położyć pieluszkę tetrową lub flanelową. Aby woda nie dostała się do oczu podczas mycia głowy, można się ze starszakiem bawić w "wiszenie na trzepaku" - sam wówczas ładnie odchyli głowę do tyłu :) Generalnie, im więcej zabawy, tym lepiej, dziecko się nie stresuje.

5. Chodziki, "wisiadła", huśtawki, bujaki

W tym punkcie chodzi już nie tylko o użyteczność, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo. Nie powinno się w żaden sposób przyspieszać naturalnego rozwoju dziecka - sadzać i obkładać poduszkami, gdy jeszcze nie siedzi, nosić w nosidle niezapewniającym pozycji ergonomicznej, kłaść w huśtawce lub bujaku, w których może się zaprzeć nóżkami i niebezpiecznie wyginać kręgosłup (odwrócone C) lub nawet z nich wypaść. Używanie chodzika lub prowadzenie dziecka z podtrzymaniem może zaburzać jego postawę i naturalny rozwój. Dziecko nie tylko nie nauczy się chodzić wcześniej, ale taka "nauka" może się niekorzystnie odbić na jego zdrowiu. Są to więc zakupy nie tylko zbędne, ale i niebezpieczne.

6. Narzędzia monitorujące

Większość urządzeń typu niania elektroniczna działa tylko jednostronnie i reaguje tylko na dźwięk. Włącza alarm, gdy dziecko zatrzeszczy łóżkiem zmieniając pozycję albo kichnie nie wybudzając się. To marna "pomoc" dla rodzica, który zrywa się co chwila i biegnie do malucha sprawdzić, co się stało. Dużo praktyczniejsze są urządzenia z komunikacją dwustronną (rodzic może słownie uspokoić dziecko, zanucić kołysankę bez konieczności przychodzenia do dziecka) albo takie z kamerą - można podejrzeć, co dziecko robi, nawet jeśli nie śpi. Istnieją też aplikacje na smartfona, które "dzwonią" do rodzica, gdy dziecko zapłacze - aplikacja wymaga dwóch telefonów, jeden zostawia się przy dziecku, drugi rodzic ma przy sobie.

Jarzebina

dzieci: Helena (0 dni), Staś (0 dni)

Komentarze

Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę

Monka123456

Jeszcze do urodzenia dziecka parę chwil. Ale z wywiadu który przeprowadziłam wszyscy uważają szumis za świetną inwestycje myślę że sama się w takiego zaopatrze

dodano: 2019-04-24 11:12:28

moniawp5

Miś szumiś rewelacja u nas . Gdy syn marudzi nie może zasnąć pomaga nam bardzo wycisza go i usypia :) Przy córce go nie miałam i żałuje bo córka to od samego początku była marudna przez całe dnie

dodano: 2018-06-24 13:36:09

sylwencja21

nie uważam aby kokon był bezpieczniejszy od kołyski czy kosza wręcz przeciwnie jest mało bezpieczny i jest to moim zdaniem zbędny gadżet

dodano: 2018-01-31 15:09:52

Anna34

ja jakoś jestem sceptycznie nastawiona do tych szmuisiow i inej elektroniki ja się bez tego obywam :) tak samo wibrujące bujaczki mówie im NIE! aczkolwiek wszystko jest dla ludzi jesli stosuje się do z umiarem przede wszystkim

dodano: 2017-11-29 10:10:36

motheroftwo

Myślę, że te wszystkie gadżety są bardzo pomocne i przydatne, ale przy pielęgnacji malucha i jego wychowaniu można sobie doskonale poradzić również bez nich. Nam szumisia w kryzysowych momentach zastępowała suszarka do włosów bądź odkurzacz. Nie mieliśmy kołyski, przewijaka, żadnych kokonów i przystawek do łóżka. Wyprawkę praktycznie w całości dostaliśmy od mojej szwagierki po jej dzieciach. Mnóstwo kaftaników, bluzeczek, śpiochów, kilka bodów i pajaców. Bardzo szybko się przekonałam, że te kompleciki kaftanik+śpiochy są niepraktyczne, ponieważ ciągle koszuleczki podwijały się do góry, tworząc na plecach niewygodne dla dziecka wałeczki. Teraz, oczekując na drugiego syna, zaopatrzyłam się sama głównie w body i pajace. To najwygodniejsze ubranka dla noworodków, ale i starszych dzieci, a na rewię mody jeszcze przyjdzie czas. Jeśli chodzi o "wisiadła" całkowicie odradzam. Nie miałam też chodzika, pomimo krytyki i bezsensownych uwag rodzinki "bo musi się uczyć chodzić". Sam się syn nauczył, bez tych niebezpiecznych pomocy i mojego prowadzania na siłę za rączki. Nie było też podpierania poduszkami do siedzenia. Jeśli chodzi o kąpiel, sama korzystałam z gąbki na dno wanienki. Byłam zadowolona, do tego i ja i synek czuliśmy się bardziej komfortowo i bezpiecznie. Używałam też leżaczka-bujaczka dostosowanego dla dzieci od 1 m-ca życia. Poza tym osobiście wolę pośpiewać dziecku kołysanki, poczytać czy poopowiadać bajki bądź wziąć na spacer, aniżeli rozstawiać wokół łóżeczka elektroniczne cuda techniki. Ale wiadomo, wszystko jest dla ludzi, i jeśli ktoś tych rzeczy, o których mówi autorka używa, nie mam nic do tego i na pewno nie mam zamiaru tego krytykować. :)

dodano: 2017-11-14 09:47:31

<<
1 | 2 | 3 >>


Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.

Lista porad