Doświadczone mamy z Canpolu radzą.
Problemy z jedzeniem u niemowlęcia zazwyczaj wynikiem niedojrzałości układu pokarmowego, które objawiają się: ulewaniem, wzdęciami , czy kolkami.
Kłopoty z jedzeniem u starszych dzieci wynikają zazwyczaj z atmosfery, jaką tworzymy wokół posiłków. Prawdopodobnie zdarzyły się sytuacje, które wpłynęły na to, że teraz nasze dziecko je niechętnie i mało. Jak, więc zachęcić dziecko do jedzenia? Podzielę się swoim doświadczeniem oraz sposobami, które poskutkowały w naszym przypadku.
Przyznam się, że na początku sama podświadomie zwracałam się z etykietą niejadka do swojego dziecka. Kiedy nie jadło zamiast próbować czegoś skuteczniejszego, wybierałam prostszą, ale niestety nie słuszną drogę. Myślałam, że jak się poopowiada, że inne dzieci jedzą, że jest niejadkiem i nie będzie duży to wreszcie zmieni się coś w kwestii jedzenia. Myliłam się i to bardzo. Moja dobra znajoma, która jest psychologiem w szkole powiedziała, że absolutnie mam tego nie robić! Nie jest to bowiem żadna metoda wychowawcza, tylko krzywdzenie dziecka i wpajanie mu złych teorii, wręcz straszak. Zrezygnowałam przekonana jej argumentacją i wstyd się przyznać, że w ogóle po taką metodę sięgnęłam, ale tak było. Łatwa i nic nie kosztująca okazała się nie dość , że nie skuteczna to jeszcze nie wychowawcza! Zdecydowanie odradzam.
Należy przemyśleć realnie sytuację z kłopotami żywieniowymi dziecka, czy faktycznie je za mało, czy być może to my rodzice nie podajemy zbyt dużej ilości jedzenia? U nas nie pojawił się wprawdzie problem tej natury, jednak z doświadczenia bliskich mi mam, wiem, że tak czasem bywa. Nazywamy dziecko niejadkiem, chociaż ono je tyle ile mu trzeba – jest jeszcze dzieckiem, więc rzeczą oczywistą wydaje się, że je mniej niż dorosły człowiek.
W naszym domu jesteśmy przyzwyczajeni do 3 stałych posiłków w ciągu dnia. Staramy się wszystkie trzy zjadać razem. Jednak rzeczą doskonale nam przyswojoną jest fakt o tym, że lepiej jeść pięć mniejszych posiłków w ciągu dnia. Taką zasadę wprowadziłam w stosunku do swojego dziecka. Do klasycznego zestawu żywieniowego dodałam II śniadanie oraz podwieczorek. Ponadto postanowiłam rozbić obiad dwudaniowy na dwie części, czyli podaję zupkę, a po około godzinie- dwóch podaję drugie danie. Ta zasada rewelacyjnie sprawdza nam się każdego dnia, dziecko nie otrzymuje wielkich porcji w dużych odstępach czasu, tylko mniejsze ,a częściej.
Moim zdaniem to trudna,ale nieraz konieczna zasada. Jeżeli dziecko nie chce obiadku, to czekam godzinę i nie podaję absolutnie żadnej przekąski, po minionym czasie podaję obiadek. Zwykle zjada, wyjątkiem może być choroba albo jak się nam już zdarzyło po powrocie od babci najedzone bułeczką i słodkimi flipsikami… Ta pierwsza opcja jest zrozumiała, doskonale wiemy, że gdy człowiek choruje apetyt znika, jednak druga kwestia jest nauką dla dziecka, że może zrezygnować z obiadku, bo i tak dostanie coś innego, bo jest głodne. Właśnie dlatego zrezygnowałam z przekąsek, zastąpione zostały dodatkowymi posiłkami.
Jedzenie jest konieczne do życia, ale powinno być przyjemnością nie koniecznością. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem szantażu w stosunku do dzieci, zarówno psychicznego jak i fizycznego. Sama nie szantażowałam dziecka, że jeśli nie zje to nie dostanie czegoś, albo nie będzie mogło czegoś robić… Jednak w swojej pracy w przedszkolu usłyszałam kiedyś jak koleżanka szantażowała naszego przedszkolnego niejadka: ,,Jasiu jeśli nie zjesz zupki, nie będziesz się bawił klockami jak inne dzieci” – o zgrozo, zwróciłam uwagę koleżance, jednak słowa już padły,a biedny Jaś ZE STRACHU próbował zjeść zupę.
W ramach zdrowego rozsądku polecam dawać dziecku wybór co chce zjeść. Oczywiście wyważając co najlepsze dla naszego malucha.
Monotoniczność obiadów, to czasem jest zmora dla dziecka. Wciąż ziemniaki, kotlecik i surówka,a może tak warzywna zapiekanka? Naleśniki? Gotowany kalafior? Pulpety z ryby? Nowość może zachęcić malucha. Nowy wygląd, kolor, smak, zapach. Polecam to świetna zabawa tworzyć takie nowe dania z maluchami.
Najprostsza zasada a bywa z nią różnie, tutaj również ze swojego doświadczenia wiem, że najgorszą sprawą w trakcie posiłków jest popijanie. Malec zapełni sobie brzuszek piciem i nie jest już głodne.
Pamiętaj o tym, że sposób podania posiłku też ma znaczenie. Niech jest kolorowo, śmiesznie, wesoło. Może ludziki, statek, buźka. Można teraz kupić mnóstwo fantastycznych wędlin, serów, rybek, cała gama warzyw i owoców. To może być świetna zabawa i naprawdę krok milowy w stronę jedzenia.
Atmosfera zjadania posiłków to podstawa! Starajmy się zjadać je wspólnie, w spokoju, budując więzi i ciesząc się jedzeniem i sobą. Dziecko, które widzi rodziców zjadających obiad chętniej je swój, bowiem najlepiej pociąga się dobrym przykładem. Spokój i ciepło rodzinne to istotny element na drodze do zdrowe zjadania!
dzieci: Maja
Musisz się zalogować lub zarejestrować, żeby dodać komentarz.
Komentarze
Sortuj komentarze: Wyświetlaj: komentarzy na stronę
sylwencja21
fajna porada dla mnie szczególnie przydatna
dodano: 2017-12-20 18:20:49
ewciaos14
U mnie synek byl niejadkiem jak mial ok. Niecałe 2latka, robilam badania czy moze ma anemie wyszlo ze.ma.za malo lekko zalaza ale nie bylo zle i juz czasem.zmuszalam.go do jedzenia, mowilam ze będzie malutki itp...i rowniez teraz woem.ze roilam zle..jak rowniez pozwalalam na jakies slodycze czy duzo pil bo mial soczki pod dostatkiem i soczki szly jeden po drugim...az kusilo mnie zeby synkowi kupić apetizer ale maz mowl ze to i tak nie pomoze ze moze.kiedyś zacznie jesc wiecej zebym.go nie zmuszala, ze jak bedzie glodny to zje ladnie i ograniczylam.slodyczy, duzo tłumaczyłam a synek czym starszy tym byl mądrzejszy i więcej rozumiał, a jesZcze od picia sokow w nocy.mial na zabkach pruchnice i mowilam mu ze zabki mu sie zapsuja od slodyczy o zaczelam podawac mu więcej owocow a owoce tez poprawiają.apatyt i po 2roku zaraz po tym.jak chciałam.kuoic mu apetizer synek sam nabral większego apatytu a jemy przewaznie.o tych samych porach jak oczywiście siedzimy w domu czyli: sniadanie godz: 9 synek wstawal po 8 a sniadanko śniadankopodawalam mu za jakis czas potem godz: 10jakis owoc. Godz 13,14 zupa i zjadal cala pelna miske.potem ok. 16drugie danie praktycznie zjadal wszystko a sporo mu nakaladalam potem ok. 17owoc lub jakiws chrubki, albo ciasteczka kruche i godz 19-20kolacja.synek ma.prawie.4latka Ci.co widza.ile.synek zjada to sie dziwią ze je duzo , także bez apetizer sie obeszlo a pewnie jakbym kupila.to zwalalabym ze to dziemi apetizeru a tu przyszlo samo;-) teraz synek wogole nie je slodyczy a jak ktos kupi to tak siedza nawet mieisacami zamknięte , juz nie ma.miejsca na slodycze , nieraz jak chce mu w sklepie kupic to mowi ze nie chce slodyczy bo bedzie mial brzydkie.zabki. i bardzo ladnie zjada..ale waga praktycznie ta sama i ma.bardzo szybka przemianę materi po rodzicach a synek wazy tylko 13,5kg;-) także jak ktos widzi ile synek je to śmieją sie gdzie mu sie to miesci.
dodano: 2017-11-14 17:26:41
gabilabi
Ja mam taką uparciuche w domu że nie chce i koniec ale jak widzi że inni jedzą i się zachwycają to zaczyna próbować, więc najlepiej jest jeść wspólnie posiłki by dzieci widziały że np. brokuł jest pyszny bo tak naprawdę jest, ja go uwielbiam ;) i przekonuje do tego swoje dzieci :)
dodano: 2017-05-25 07:47:01
BondGirl007
Antoś ma problem z jedzeniem jak mu wychodzi ząbek.. wtedy po prostu trzeba przeczekać.. ale oczywiście nalezy próbować podać jedzenie, jeśli będzie chciał to zje.. a jeśli nie.. to butla z mlekiem zawsze zostanie wypita ;)
dodano: 2017-04-03 09:10:00
brunetka1232
zdarzaja sie niejadki, mozna podawac jakis syrop na apetyt
dodano: 2017-03-30 09:45:48